Glemp: człowiek ma obowiązek chronić życie własne i bliźnich

Glemp: człowiek ma obowiązek chronić życie własne i bliźnich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prymas Polski kard. Józef Glemp wezwał do obrony ludzkiego życia oraz walki z wyniszczającymi nałogami i chorobami, m.in. narkomanią i AIDS w homilii wygłoszonej na Jasnej Górze w uroczystościach święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Uczestniczyło w nich ponad 60 tys. wiernych.

Prymas wskazał, że zarówno bezpośrednie pozbawianie życia, jak i pośrednie - w drodze prowadzących do śmierci uzależnień i związanych z nimi chorób - są wynikiem odejścia od najważniejszych wartości i zasad moralnych. Czekające na ludzi pokusy kard. Glemp porównał do biblijnego smoka.

"Część ludzi stawia wyżej własną wygodę i swobodę, ponad prawo do życia drugiej osoby. Oznacza to zanikanie największej cnoty, która łączy człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem - cnoty miłości" - mówił prymas, zaznaczając, że jest to kwestia "serca i sumienia, a także zacierania się różnicy między dobrem a złem, między wygodą silnego a prawem słabego".

Kard. Glemp wskazał, że człowiek ma obowiązek chronić życie własne, ale i bliźniego - tak stanowi nie tylko prawo boże, ale i ludzkie, które przewiduje kary za pozbawienie życia. Za zaskakujące uznał istniejące w różnych systemach prawnych ustawy dopuszczające aborcję.

"Jest wielkie parcie na poszerzenie prawa, na ustanowienie nowych ustaw do dokonywania aborcji. Dzieje się to w czasie jakby epidemii bezpłodności, gdy wiele par małżeńskich pragnie dziecka, choćby przez adopcję" - wskazał prymas, który wymienił aborcję wśród wielu okoliczności, w jakich ludzie tracą życie.

Jak mówił, "ludzie giną w wojnach, w obozach zagłady, skazani legalnymi wyrokami, w wypadkach na drogach, w zasadzkach, w zaniedbaniach - jak to zdarza się w kopalniach, czy w zawalonych budynkach, konstruowanych niepoprawnie". Ale giną także w wyniku samobójstw - tych bezpośrednich, spowodowanych często rozchwianiem psychicznym, ale i pośrednich, kiedy popadają np. w nikotynizm, alkoholizm i narkotyki oraz związaną z nimi - jak ocenił - chorobę AIDS.

"Człowiek kierujący się zagrożeniem życia przez powolne niszczenie swojego zdrowia nie zawsze jest świadomy, że kroczy drogą ku śmierci. Tu także mamy do czynienia z nieuporządkowaną miłością, a przede wszystkim z wybujałą głupotą, podążaniem za głosem pokusy" - ocenił kard. Glemp; podkreślił, że "obrót narkotykami, ich używanie stanowią zmorę, która trapi wszystkie państwa świata i ich obywateli".

Prymas chwalił wysiłek organizacji społecznych i charytatywnych w przeciwdziałaniu narkomanii i pomocy uzależnionym, wskazał jednak, że "potrzebny jest bardziej zdecydowany wkład w obronę samych młodych; potrzebna jest obrona i wsparcie Kościoła w jego wysiłkach zapobiegania zjawiskom popadania w nałogi".

Przywołał postać założyciela Monaru Marka Kotańskiego, który - jak mówił - ofiarnie i z pasją, ale liberalnie zaczął zajmować się narkomanami. "Miał charyzmat i kochał tych biednych ludzi. Nabierając doświadczenia coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że tylko w oparciu o zasady religijne można dźwignąć tych ludzi z upadku" - podkreślił kardynał.

Jego zdaniem, "z żałosnym stanem narkomanów łączy się choroba AIDS". Ta choroba przypomina, jak ważne są zasady etyki, które normują proces kontaktów płciowych. Jakże się wstydzę za wydarzenie, że gdy pojawił się w Polsce jakiś ciemnoskóry facet, w ciągu kilkunastu dni zdołał zakazić wirusem HIV kilkadziesiąt polskich kobiet" - powiedział kard. Glemp, nawiązując do postaci zatrzymanego w Warszawie Kameruńczyka Simona M.

"Nie możemy się pocieszać, że w krajach afrykańskich i azjatyckich AIDS szerzy się bardziej. Jeżeli liczy się, że na świecie żyje zakażonych ponad 40 mln ludzi, a w ubiegłym roku zmarło na tę chorobę ponad 3 mln osób, to mamy obraz nędzy świata, nie tylko ekonomicznej, ale przed wszystkim moralnej" - uważa prymas.

W tym roku w jasnogórskich uroczystościach, w jednym z największych świąt maryjnych uczestniczyło mniej wiernych niż zazwyczaj, kiedy na błoniach pod sanktuarium modliło się nawet 200 tys. osób. Wielu odstraszyła nawałnica, która rano przeszła nad Częstochową. Jednak w czasie mszy, odprawianej pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego w Polsce, abp. Józefa Kowalczyka, już nie padało. Podczas mszy poświęcono zioła - w polskiej tradycji 15 sierpnia do także dzień Matki Bożej Zielnej.

Zwracając się do pielgrzymów kard. Glemp przypomniał także, że Matka Boża "chętnie łączy swoje święta z przeżyciami narodu". Jak mówił, takie wydarzenia jak zwycięstwo nad wojskami tureckimi pod Wiedniem, uchwalenie Konstytucji 3 Maja czy obchodzona w piątek rocznica bitwy warszawskiej przypadają właśnie w dniach świąt maryjnych.

Dzień Wniebowzięcia NMP to jedno z największych świat na Jasnej Górze, gromadzące tysiące pielgrzymów. Łącznie, od początku maja do piątku w 138 pieszych pielgrzymkach do sanktuarium dotarło blisko 102 tys. osób. Tylko w sierpniu przybyły 53 piesze pielgrzymki, skupiające ponad 85 tys. pątników. Blisko 2,5 tys. osób przyjechało na Jasną Górę na rowerach, ponad 200 osób przybiegło. Przyjechała też pielgrzymka konna. Najdłuższą trasę - 640 km - przeszła pielgrzymka z Helu.

pap, em