Rząd przyjął uchwałę wyrażającą zgodę na podpisanie umowy w sprawie zainstalowania w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Premier podkreślał podczas konferencji prasowej, że "istotnym elementem" porozumienia z Amerykanami "jest decyzja o tym, że polskie terytorium będzie bronione".
Zaznaczył, że pierwszy raz w historii niepodległej Polski po roku 1989 uzyskaliśmy "praktyczny wymiar naszego postulatu, naszego ogólnonarodowego marzenia, aby uczestniczyć w potężnym systemie, którego celem jest także konkretnie obrona polskiego terytorium na wypadek zagrożenia ze strony państwa trzeciego".
"Warto za to zapłacić pewną cenę" - powiedział szef rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej. Jak dodał, może stwierdzić "z czystym sumieniem", że porozumienie w sprawie tarczy jest sukcesem Polski. Ale - jak dodał - i Amerykanie "mają powody do zadowolenia".
Według Tuska zarówno deklaracja polityczna towarzysząca umowie w sprawie rozmieszczenia na terytorium Polski elementów tarczy antyrakietowej, jak i zapisy dotyczące np. finansowania są "lepsze po ostatniej rundzie negocjacji niż w punkcie wyjścia".
Zdaniem premiera Amerykanie będą konsekwentni w sprawie porozumienia dotyczącego instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Szef rządu dodał, że nie wie jeszcze, kiedy Sejm zajmie się ratyfikacją tej umowy.
Premier poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej, że zostały przeprowadzone "wstępne konsultacje" z oboma kandydatami na urząd prezydenta USA dotyczące umowy polsko-amerykańskiej w sprawie tarczy. I na tej podstawie - jak mówił - sądzi, że Amerykanie będą konsekwentni jeśli chodzi o to przedsięwzięcie.
"Rzeczpospolita" napisała, że polski rząd będzie zwlekał z ratyfikacją porozumienia do listopadowych wyborów prezydenckich w USA, obawiając się, że jeśli wygra kandydat Demokratów, umowa "może pójść do kosza".
Tusk powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej, że pytanie dotyczące terminu, w jakim Sejm zajmie się ratyfikacją umowy będzie można zadać w środę marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu, który będzie gospodarzem jednego ze spotkań z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice.
Premier ocenił, że sprawa ratyfikacji umowy w Sejmie nie budzi szczególnych emocji czy wątpliwości, gdyż - jego zdaniem - poza SLD wszystkie kluby zaakceptują to porozumienie. "Wykluczam tu jakieś niespodzianki" - powiedział Tusk.Kwestia Patriotów
Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że polsko-amerykańska umowa w sprawie rozmieszczenia w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej nie rozstrzyga sprawy ewentualnego zakupu przez Polskę rakiet typu Patriot lub innych "nowocześniejszych instalacji antyrakietowych"."To co jest dla nas ważne, to przełamanie pewnego sposobu myślenia" - mówił premier na wtorkowej konferencji prasowej. "To przełamanie polega na tym, że uzyskaliśmy w czasie negocjacji (...) taką gotowość do specjalnego potraktowania Polski wtedy, kiedy będziemy gotowi do zakupu, instalacji i obsługi tego typu rakiet" - podkreślił Tusk.
Szef rządu zaznaczył, że "dzień w którym zamknęliśmy negocjacje to nie jest meta, nie finał, ale raczej start do nowoczesnej obrony antyrakietowej w Polsce". Ale - jak zastrzegł - "bez wydatnej pomocy amerykańskiej samodzielnie nie zbudowalibyśmy takiego systemu, który by jakoś radykalnie zwiększył polskie bezpieczeństwo na wypadek ataku lotniczego czy rakietowego".
Tusk ocenił, że Amerykanie "uznali naszą argumentację (...) i dokonali otwarcia poprzez pierwszą instalację Patriotów". Według premiera, należy na serio traktować zapowiedzi Amerykanów, że "są gotowi do współpracy, by na specjalnych dla Polski warunkach kontynuować program rakietowy".
Premier dopytywany, czy jest to na piśmie, czy też jest to deklaracja ustna odpowiedział, że "to co jest w porozumieniu jest sformułowane w sposób ogólny, mówi o wysiłku Stanów Zjednoczonych na rzecz modernizacji, zwiększenia bezpieczeństwa Polski". Ale, jak dodał Tusk, rząd nie krył, że "ma zaufanie do ustaleń, które znajdują swój zapis ogólny w deklaracji lub porozumieniu, ale oddają także intencję obu stron".
"Nie oczekiwaliśmy takiego zapisu w porozumieniu czy deklaracji politycznej, z którego by wynikały na przykład konkretne upusty w cenie" - oświadczył premier.pap, keb