W środę Sejm zajął się wnioskiem Prokuratury Okręgowej w Płocku o uchylenie Ziobrze immunitetu. Zgodnie z zapowiedziami, po wystąpieniu w Sejmie, Ziobro sam zrzekł immunitetu.
Informacje ze śledztwa w sprawie mafii paliwowej zreferował prezesowi PiS krakowski prokurator Wojciech Miłoszewski (do sądu dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym skierowano wniosek o uchylenie mu immunitetu prokuratorskiego), a w całej sprawie pośredniczył Ziobro jako ówczesny minister sprawiedliwości, prokurator generalny.
J.Kaczyński przed wejściem na salę sejmowych obrad był pytany o to, czy żałuje, że Ziobro postanowił sam zrzec się immunitetu.
Prezes PiS powiedział, że chciałby, aby każdy poseł mógł się w tej sprawie wypowiedzieć (zagłosować nad immunitetem Ziobry), bo wyniki takiego głosowania "zostałyby dla historii" i pokazałyby, "kto jest w istocie wrogiem demokracji, kto chce używać prawa karnego do walki politycznej". W ocenie prezesa PiS, robi to Platforma Obywatelska.
Podkreślił jednak, że decyzja w sprawie ewentualnego zrzeczenia się immunitetu należy do Ziobry i on nie ma moralnego prawa, aby tę decyzję podważać.
Prezes PiS powtórzył, że miał prawo wglądu do akt sprawy mafii paliwowej, które zreferował mu prok. Miłoszewski. "Jestem przekonany, że osoby, które znajdowały się w podobnej do mnie sytuacji, np. Aleksander Kwaśniewski w latach 93-95 (...), miały dostęp do różnego rodzaju bardzo tajnych informacji" - powiedział. Jak dodał, nikt z tego nie robił problemu.
Prezes PiS był też pytany o wtorkową wypowiedź Ziobry, który mówił m.in., że we wniosku o uchylenie mu immunitetu dopuszczono się m.in. "poświadczenia nieprawdy". Dziennikarze chcieli dowiedzieć się, czy PiS zamierza w związku z tym podjąć jakieś kroki prawne.
"Jeżeli pan minister Ziobro uważa, że jest gdzieś dowód na przestępstwo, to zawiadomić o tym prokuraturę to obowiązek funkcjonariusza publicznego" - powiedział J.Kaczyński.
"Tylko zwróćmy uwagę na to jaką mamy w tej chwili prokuraturę, tam wrócili ludzie z czasów SLD, choćby obecny prokurator krajowy (Marek Staszak-PAP), tam mamy ludzi, którzy odpowiadają choćby za sprawę Olewnika, więc muszą mieć jakieś związki (...), albo są jacyś niebywale nieporadni. To są wszystko ludzie, którzy awansowali" - mówił prezes PiS.
Jak dodał, "mamy ministra (Zbigniew Ćwiąkalski-PAP), który był obrońcą właściwie wszystkich poważnych aferzystów w kraju". J.Kaczyński przyznał, że adwokat ma prawo wykonywać swój zawód, bronić każdego, nawet najgorszych przestępców, "ale czy powinien być ministrem sprawiedliwości".
"Jestem przekonany, że to nieprzypadkowa nominacja, że to chodziło po prostu o gest wobec najwyższego szczebla establishmentu, który czuł się bardzo zagrożony za naszych rządów (...) i który w ten sposób utrzymał gwarancję, że jest całkowicie bezpieczny" - powiedział prezes PiS.
Premier Tusk odpiera zarzuty o polityczne zabarwienie sprawy immunitetu Zbigniewa Ziobry i nie powinna być traktowana jako kwestia polityczna. "Jeśli trzeba, to ja mogę dać osobistą gwarancję, że żadne polityczne przesłanki - jeśli chodzi o mój obóz polityczny - za tym nie stały" - zapewnił Tusk.