"Miliony wypędzonych musiały, przed ich wypędzeniem, świadczyć pracę przymusową" - powiedziała szefowa BdV. Dodała, że po zakończeniu wojny Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa dla Niemców była przez wiele lat "gigantycznym regionem niewolnictwa".
Steinbach wyraziła pogląd, że odwet i zemsta na Niemcach były na porządku dziennym. Tylko w Jugosławii życie straciła co trzecia osoba pochodzenia niemieckiego - dodała podkreślając, że wypędzenia Niemców nie były ograniczone tylko do Polski i Czech.
"To, że sierżant Steinbach i jego córka musieli wrócić tam skąd przyszli, z okupowanej Polski, ponieważ ich kanclerz przegrał wojnę, jest dla nas powodem do radości. Niesprawiedliwością byłoby, gdyby odwrotnie - rodzina pani Steinbach mogła dalej okupować mieszkanie, z którego władze jej kraju wypędziły polską rodzinę" - skomentował wystąpienie szefowej BdV rzecznik polskiego MSZ Piotr Paszkowski.
"Gdyby państwo Steinbach nie czmychnęli przed Armią Czerwoną, a zostali i odpracowali część winy za okrucieństwa niemieckie w Europie Wschodniej, to może pani Erika Steinbach okazywałaby dziś mniej buty i zakłamania" - dodał Paszkowski.
Rzecznik MSZ zaznaczył też, że Erika Steinbach była przeciwna uznaniu wschodniej granicy swojego kraju i przeciwna rozszerzeniu Unii Europejskiej.
W sobotę szefowa BdV dziękowała rządowi niemieckiemu za przyjęcie w minioną środę projektu ustawy powołującej fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Fundacja będzie sprawować pieczę nad mającym powstać w Berlinie ośrodkiem dokumentacji i informacji o wysiedleniach Niemców po II wojnie światowej.pap, em