W oparciu o nią prokuratura wykluczyła, by mogło to być zabójstwo. Wersję dotyczącą ewentualnego samobójstwa mają zweryfikować dalsze badania; tę jednak śledczy uważają za mało prawdopodobną.
Ratajczyk razem z 11 innymi dawnymi członkami plutonu specjalnego ZOMO miał w poniedziałek stawić się w zakładzie karnym, by odbyć wyrok 3,5 roku więzienia. Dzień wcześniej mężczyzna zmarł w mieszkaniu w Sosnowcu. O tym, że nie daje oznak życia, powiadomiła pogotowie ratunkowe zamieszkująca z nim kobieta. Na ciele Ratajczyka nie było żadnych widocznych obrażeń.
Prokuratura zarządziła sekcję zwłok. O jej wynikach poinformował we wtorek PAP zastępca prokuratora rejonowego w Sosnowcu Mirosław Miszuda.
"Wiemy już na pewno, że zgon nie nastąpił w wyniku działania osób trzecich, najprawdopodobniej nie było to też samobójstwo, ale to okaże się ostatecznie w dalszych badaniach histopatologicznych" - powiedział prokurator.
Jak dodał, dalsze analizy mają dać odpowiedź na pytanie, czy Ratajczyk był pod wpływem leków czy alkoholu. Nie wiadomo jeszcze, kiedy te wyniki zostaną przesłane do prokuratury.
24 czerwca Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał na 6 lat więzienia b. dowódcę plutonu specjalnego ZOMO Romualda Cieślaka; kary od 3,5 do 4 lat pozbawienia wolności wymierzył 13 jego podwładnym. Sprawę innego b. zomowca umorzono, kolejny będzie miał ponowny proces. Sąd apelacyjny uniewinnił byłego wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach.
Obie śląskie kopalnie zastrajkowały po wprowadzeniu stanu wojennego, zawieszeniu działalności "Solidarności" i internowaniu tysięcy osób. W czasie odblokowywania "Wujka" 16 grudnia 1981 r. od kul zginęło dziewięciu górników, 21 innych doznało ran postrzałowych. Dzień wcześniej, w czasie pacyfikacji "Manifestu Lipcowego", postrzelonych zostało czterech górników.
ab, pap