Taki niejednomyślny wyrok TK wydał w piątek wobec zaskarżonego przez rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego przepisu 132a Kodeksu karnego, dodanego w 2006 r. nowelizacją ustawy lustracyjnej. Przewidywał on karę do 3 lat więzienia za "publiczne pomówienie narodu polskiego" o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie. Pozwalał też ścigać sprawców czynów popełnionych poza Polską.
Przepis krytykowało wielu prawników i historyków, których zdaniem może on uniemożliwić np. rzetelne opisywanie zjawiska szmalcownictwa. Oponenci wskazywali liczne publikacje zagranicznych mediów o "polskich obozach zagłady".
Przepis przestanie obowiązywać po ogłoszeniu wyroku w "Dzienniku ustaw". Teoretycznie parlament mógłby go znów uchwalić, ale zgodnie z konstytucją. Kochanowski powiedział dziennikarzom, że wtedy ponownie by go zaskarżył.
Według TK senackie poprawki do ustawy, przyjęte potem przez Sejm - polegające na przeniesieniu przepisu z ustawy lustracyjnej do kodeksu karnego oraz rozszerzające ściganie sprawców na zagranicę - wykroczyły poza dopuszczalne granice uprawnień Senatu, bo zmieniły cele ustawy. Zdaniem TK, Sejm powinien był odrzucić te poprawki Izby Wyższej.
Uznanie niekonstytucyjności trybu uchwalenia przepisu sprawiło, że TK nie badał go merytorycznie, a postępowanie w tym wątku umorzył. Zarazem sędzia-sprawozdawca Mirosław Wyrzykowski podkreślił, że przepis jest nieprecyzyjny i budzi wątpliwości interpretacyjne.
Według TK poprawka Senatu zmieniła intencje Sejmu, m.in. dlatego, że wnioskodawcy tego przepisu (Liga Polskich Rodzin) chcieli pierwotnie by to IPN z urzędu zajmował się przypadkami pomawiania Polaków o zbrodnie, a nie prokuratura, oraz nie przewidywali karalności takich czynów. Zdaniem TK, celem zapisu miała być zatem "efektywna ochrona czci narodu przez poszerzenie zadań IPN", a Senat "udaremnił ten cel".
Tym samym - według TK - zerwano związek między nowelizacją a ustawą zmienianą, w efekcie czego nowelizacja stała się "niejednorodna", co jest sprzeczne z zasadami konstytucji. TK przypomniał, że ustawa nie może być "zbiorem oderwanych od siebie przepisów" i nie można jej "obudowywać materią, której ona nie dotyczy".
TK podkreślił, że Kodeks karny musi być aktem prawnym, który rzadko jest zmieniany, a ustawodawca powinien "powstrzymać się od nowelizowania kodeksów drogą pośrednią". Tu zaś, nowelizując KK w ekspresowym trybie zmiany dokonano w sposób "bezrefleksyjny i pospieszny" - dodał Wyrzykowski.
"TK nie przesądza czy dokonanie sensownej, powszechnie akceptowanej i odpowiadającej konstytucyjnym standardom wykładni art. 132 jest w ogóle możliwe; samo jednak stwierdzenie poważnych rozbieżności doktrynalnych (...) jest wystarczającą okolicznością by przyjąć, że trudności interpretacyjne stanowią wynik nieuzwględnienia specyfiki i znaczenia kodeksu karnego" - ocenił sędzia.
Sędzia Wojciech Hermeliński w zdaniu odrębnym nie zgodził się z wyrokiem. Według niego nie było podstaw do przyjęcia niekonstytucyjności procedury, bo Senat nie zmienił treści zapisu Sejmu, tylko jego ulokowanie. Według niego nie ma znaczenia, gdzie byłby ten przepis, bo i tak takie sprawy badałyby sądy karne.
Według RPO, przepis był nieuzasadnionym ograniczeniem konstytucyjnych wolności wyrażania poglądów i badań naukowych; mógł też doprowadzić do ograniczenia debaty o historii Polski. Potem skargę RPO rozszerzono także na sam tryb uchwalenia przepisu.
RPO był zawiedziony, iż sprawy nie zbadano merytorycznie. Podkreślił, że Hermeliński słusznie ocenił, iż TK mógł ją tak ocenić. Dodał, że jest "gorącym przeciwnikiem" dekretowania prawdy historycznej przez prawo karne i dlatego w piątek zaskarżył przepis o karalności 3 latami więzienia zaprzeczania zbrodniom hitlerowskim i komunistycznym.
Podobny przepis o ochronie narodu przed pomówieniem o udział w zbrodniach jest tylko w Turcji (na tej podstawie tureckie sądy skazują za publikacje o rzezi Ormian z lat 1915-1917). Liczba śledztw wszczynanych na podstawie tego przepisu była Polsce znikoma; nie zapadł żaden wyrok.
Po wyroku TK wrocławska prokuratura umorzy śledztwo o pomówienie przez hiszpański dziennik "El Pais" narodu o odpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie. Krakowska prokuratura uznała już w 2007 r., że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa z tego artykułu wobec książki Jana Tomasza Grossa "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści". Według niego antysemityzm w Polsce po II wojnie miał przyzwolenie społeczne - wskutek udziału licznych Polaków w zagrabieniu mienia ofiar holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali.ab, pap, keb