Jak napisała "Rzeczpospolita", w ubiegłym tygodniu, tuż przed spotkaniem szefów dyplomacji Polski i Białorusi, Borys została wezwana do polskiego MSZ. Według "Rz" miała tam usłyszeć, że "w imię racji geopolitycznych" i poprawy stosunków polsko-białoruskich powinna ustąpić ze stanowiska prezesa Związku Polaków na Białorusi.
"Te pogłoski są wyssane z palca i ona (Borys) je dementuje" - podkreślił Sikorski w TVN24.
Potwierdził, że rozmowa w MSZ z Borys odbyła się i dotyczyła - jak relacjonował - "pracy na rzecz przywrócenia władztwa nad domami, które za pieniądze polskiego podatnika zostały wybudowane na rzecz Związku Polaków na Białorusi, a którym dzisiaj demokratycznie wybrane władze nie mogą dysponować".
Zaznaczył, że takie artykuły, jak w "Rz", utrudniają normalizację stosunków polsko-białoruskich, które - w jego ocenie - nie są łatwe i zależą w dużej mierze od tego, czy zostanie znormalizowana sytuacja w Związku Polaków na Białorusi.
"My wypruwamy sobie żyły, żeby spowodować możliwość przywrócenia demokratycznych wyborów do władz Związku Polaków na Białorusi, a tutaj ktoś strzela artykułem, który to utrudnia" - mówił.
Odniósł się również do piątkowej wypowiedzi Andżeliki Borys, która zapewniła, że jest gotowa na "każde ustępstwo", by doprowadzić do normalnego i legalnego funkcjonowania związku.
"To, że tak pani prezes mówi, to bardzo dobrze o niej świadczy i pokazuje, że ma dokładnie te same cele co my; to znaczy, żeby nasza mniejszość na Białorusi mogła kultywować tradycję i język, a nie uprawiać politykę" - podkreślił szef MSZ.
Sikorski był też pytany, czy Waldemar Dubaniowski, był szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, jest dobrym kandydatem na ambasadora w Singapurze.
Podkreślił, że sam zaproponował taką kandydaturę. Zapowiedział, że Dubaniowski jeszcze w tym roku obejmie placówkę w Singapurze.
Dubaniowski jako kandydat na ambasadora uzyskał już pozytywną opinię sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Piątkowy "Dziennik" podał, że pomysł, by objął on placówkę dyplomatyczną, wyszedł z otoczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Sikorski, pytany o wizytę wiceministra spraw zagranicznych Ryszarda Schenpfa w Korei Północnej, powiedział, że można ją określić jako "sondowanie Korei Płn. w imieniu całego Zachodu".
"Jesteśmy jednym z bodajże sześciu krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego, który posiada ambasadę w Korei Płn., więc wbrew pozorom są to dosyć istotne wizyty" - podkreślił szef MSZ
Poinformował, że rozmowy będą dotyczyły m.in nieproliferacji broni masowego rażenia i środków jej przenoszenia oraz kwestii przestrzegania praw człowieka.
ND, PAP