Jak powiedziała posłanka Joanna Senyszyn (Lewica), jej klub ma zamiar skierować do marszałka Sejmu odpowiednie projekty. "Obecnie zastanawiamy się czy będzie to ustawa złożona w 2004 r. (przez SLD), którą Sejm się nie zajął, czy też podzielimy ją na oddzielne projekty odnoszące się do przerywania ciąży, antykoncepcji i wychowania seksualnego" - podkreśliła Senyszyn.
Dodała, że Lewica chce wprowadzenia przepisów umożliwiających kobietom przerywanie ciąży do 12 tygodnia bez żadnych ograniczeń, refundacji środków antykoncepcyjnych przez NFZ oraz zapewnienia dzieciom i młodzieży wychowania seksualnego w szkołach.
"Wszystkie te kwestie, a także sprawa refundacji zapłodnień in vitro, znalazły się w ustawie z 2004 r. Projekt posiada przychylne opinie ekspertów i konstytucjonalistów. Możemy złożyć go w Sejmie w każdej chwili" - powiedziała Senyszyn.
Według niej jednak, szanse na przeforsowanie zmian proponowanych przez Lewicę znacznie wzrosną, gdy ustawa zostanie podzielona na dwa lub trzy niezależne projekty.
Senyszyn podkreśliła, że kwestia in vitro już została wyodrębniona, a projekt w tej sprawie trafił na początku września do marszałka Sejmu. Posłanka przypomniała, że Lewica proponuje, by NFZ finansował zapłodnienia in vitro do trzeciej próby. Zgodnie z projektem, Fundusz miałby także zwracać koszty wstępnego leczenia farmakologicznego.
Projekt ustawy liberalizującej przepisy regulujące kwestie aborcji przygotowały w 2004 r. posłanki i senatorki z Parlamentarnej Grupy Kobiet pod przewodnictwem Senyszyn, przy współpracy z organizacjami kobiecymi. Zgodnie z proponowanymi rozwiązaniami, kobiety mogłyby dokonywać aborcji do 12 tygodnia ciąży bez żadnych ograniczeń. Po tym czasie można byłoby ją przerwać, gdyby zagrażała zdrowiu lub życiu kobiety, z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub w razie gdyby ciąża była wynikiem gwałtu.
W projekcie znalazł się także zapis o edukacji seksualnej prowadzonej od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Miałoby to - zdaniem autorek projektu - przyczynić się m.in. do zmniejszenia liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek.
Projekt gwarantuje ponadto dostęp do nowoczesnych, refundowanych środków antykoncepcyjnych oraz zapewnia kobietom ciężarnym swobodny dostęp do badań prenatalnych.
W ustawie zastępuje się wyrażenie "dziecko poczęte" wyrazem "płód".
Z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski chce doprecyzowania obowiązującej obecnie ustawy aborcyjnej. Zwrócił się w tej sprawie do premiera Donalda Tuska.
Rzecznikowi chodzi o przepis dopuszczający przerwanie ciąży, gdy zagraża zdrowiu kobiety i o brak procedur odwoławczych dla kobiet, które nie zgadzają się z orzeczeniem lekarza. Wątpliwości Kochanowskiego budzi zapis dopuszczający aborcję, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia kobiety ciężarnej.
Zdaniem RPO, jest on niedostatecznie określony, a "sama przesłanka wydaje się arbitralna". Rzecznik podkreśla, że w ustawie nie określono, czy chodzi o jakiekolwiek zagrożenie zdrowia, czy też o zagrożenie istotne, zagrożenie ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, czy też nieznacznym i przemijającym osłabieniem funkcji psychofizycznych.
W Polsce, w myśl obecnie obowiązujących (od 1993 roku) przepisów, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (w obu przypadkach do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej) lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.
Od 1996 r., po nowelizacji, ustawa dopuszczała przerywanie ciąży również, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej; jednak w 1997 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest to niezgodne z ustawą zasadniczą, ponieważ narusza w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego.
Według danych organizacji zajmujących się prawami kobiet, w Polsce dokonywanych jest co roku ponad 100 tys. aborcji, według oficjalnych statystyk - ok. 200. W ostatnich latach znacznie wzrosła liczba kobiet przerywających ciążę w Wielkiej Brytanii. Kobieta nie jest karana za przerwanie ciąży, jednak ścigani są ci, którzy jej w tym pomogli.
ND, PAP