W piśmie do ministra finansów Jacka Rostowskiego pos. Gosiewski pyta, czy prawdziwym powodem zmian w urzędach skarbowych w Kielcach, Kazimierzy Wielkiej, Busku-Zdroju, Pińczowie i Sandomierzu była chęć uniknięcia procedury konkursowej przy powoływaniu kandydatów desygnowanych przez PO na stanowiska naczelników?
Rzeczniczka Izby Skarbowej w Kielcach Maria Bojczuk potwierdziła, że spośród 15 świętokrzyskich naczelników urzędów skarbowych tylko dwóch objęło stanowisko w drodze konkursu. Jak zaznaczyła, konkursów nie organizowano od trzech lat. "Zgodnie z przepisami, konkurs dla kandydatów na stanowisko naczelnika US ogłasza minister finansów" - dodała.
Gosiewski ma za złe dyrektorowi Izby Skarbowej w Kielcach, że powierzając "pełnienie obowiązków" nowym naczelnikom pozbawił stanowisk "osoby z dużym doświadczeniem fachowym i przygotowaniem stosownym do pełnienia takich funkcji".
Za szczególnie naganne uznał szef klubu PiS powołanie byłego naczelnika pierwszego Urzędu Skarbowego w Kielcach na stanowisko zastępcy naczelnika w tym urzędzie. Jak napisał, odwołany w 2006 roku naczelnik pierwszego US przebywał na rencie rehabilitacyjnej, a po zmianie na stanowisku dyrektora Izby Skarbowej (w kwietniu tego roku) został ponownie zatrudniony w I US.
W opinii Gosiewskiego, osoba ta jest "szarą eminencją kieleckiej PO", a w przeszłości była aktywnym działaczem PZPR i SLD, wyedukowanym na Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu.
Poseł PiS w piśmie do ministra finansów piętnuje również to, że do w Urzędu Skarbowego w Pińczowie został przyjęty do pracy uprzednio zwolniony z niej - m.in. za utratę zaufania społecznego - były tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa w Katowicach. W opinii autora korespondencji miał on być "jednym z najbardziej szkodliwych i aktywnych - pod względem liczby donosów - agentów SB w śląskim środowisku akademickim".
Według rzeczniczki kieleckiej Izby Skarbowej, inkryminowana osoba nie jest pracownikiem Urzędu Skarbowego w Pińczowie.
ab, pap