"Moim priorytetem jest wyczyścić sytuację w sporcie, by związki sportowe działały legalnie, zgodnie z prawem krajowym" - mówił Drzewiecki w sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu oraz tłumaczył, że "podstawowym powodem takiej sytuacji jest, że jako minister sportu mam obowiązek kontrolować i czuwać nad funkcjonowaniem polskich związków sportowych i ich jakości zarządzania".
Minister podkreślił, że kurator "jest tylko incydentalnym środkiem zabezpieczającym. Trybunał Arbitrażowy podejmie 21 października decyzję w sprawie ewentualności pozostawienie kuratora na okres do trzech miesięcy".
Dodatkowo Drzewiecki wyraził nadzieję, że FIFA i UEFA "poszanują prawo krajowe i unijne, które wyraźnie mówi o możliwości wprowadzenia do związku sportowego kuratora".
Na zarzuty, że kurator postąpił niezgodnie z prawem zawieszając zarząd PZPN, minister sportu oznajmił, że "to nie ja wybrałem Roberta Zawłockiego, tylko Trybunał Arbitrażowy. Nie odpowiadam za to, jakie podejmuje decyzje. Jednak zwróćmy uwagę, że działalność członków zarządu została zawieszona w poszczególnych komisjach".
Minister nie ujawnił także szczegółów rozmów z działaczami PZPN, z którymi spotkał się kilka godzin wcześniej. Rozmowy Drzewieckiego z kierownictwem PZPN mają być kontynuowane w piątek.
W środę FIFA postawiła Polsce ultimatum: jeśli do poniedziałku, 6 października, nie zostanie cofnięta decyzja o wprowadzeniu do Związku kuratora i jeśli nie zostaną przywrócone statutowe władze, z prezesem Michałem Listkiewiczem na czele, to polscy piłkarze nie zagrają w meczach eliminacji mistrzostw świata z Czechami i Słowacją.ND, ab,PAP