Halicki powiedział, że w praktyce już od marca kieruje mazowiecką PO, a obecnie zostało to tylko doprecyzowane w uchwale. "Sama pani minister wskazywała mnie, jako osobę, która powinna być koordynatorem PO na Mazowszu" - dodał.
"Nikt nikogo nie odwołał. Jest to tylko udzielenie wyraźnej, imiennej odpowiedzialności osobie, która ma obowiązek dbania o struktury na Mazowszu" - wyjaśnił Halicki.
Kidawa-Błońska powiedziała, że Kopacz ma najtrudniejszy moment w ministerstwie - przygotowuje reformę ochrony zdrowia - a zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i na Mazowszu musi być osoba, która ma czas na zajęcie się partią w regionie.
"Ewa Kopacz jest ministrem i ma bardzo ciężki obszar działania, który mocno ją zajmuje" - podkreśliła.
Kidawa-Błońska powiedziała też, że Halicki jest nadal formalnie wiceprzewodniczącym partii na Mazowszu. Stanowisko takie ma również Kopacz.
Tygodnik "Wprost" w swoim internetowym wydaniu podał, że Kopacz została odwołana z funkcji szefa PO na Mazowszu, bo "straciła zaufanie u wicepremiera Grzegorza Schetyny, co przesądziło o wyniku głosowania". Nadzwyczajne zebranie zarządu regionu Mazowsze PO odbyło się w środę.
ND, PAP