"Rząd nie ma nic do sprawy, która z tego co wiem toczy się od 2006 r. i prowadzi ją lokalny urząd skarbowy. Podatki trzeba płacić. (...) To jest kwestia sporna, która trwa lata i trzeba ją w normalny sposób wyjaśniać" - mówił wicepremier.
Wicepremier dodał, że chciałby, aby w sprawy PZPN nie mieszać polityki. Przyznał, że interesują go sprawy związku i sytuacji w polskiej piłce nożnej ale jako kibica, nie wicepremiera. Zaznaczył, że chciałby, aby zbliżające się wybory odnowiły PZPN, żeby zaszły zmiany w polskiej piłce nożnej.
Pytany o to czy Zdzisław Kręcina, który w ubiegłym tygodniu usłyszał dwa zarzuty dotyczące niegospodarności, winien kandydować na prezesa PZPN, Schetyna pytał co będzie jeśli zarzuty będą stawiane po zjeździe nowym władzom PZPN. Wicepremier zastanawiał się czy ludzie z zarzutami mogą odnawiać polską piłkę nożną. "To jest kłopot" - mówił wicepremier.
Jak poinformował podczas konferencji prasowej w Warszawie wiceprezes PZPN Eugeniusz Kolator: "Polski Związek Piłki Nożnej wpłacił ponad 8,8 mln złotych zaległych podatków, wraz z odsetkami".
Reprezentujący PZPN mecenas Dariusz Trzaska zapowiedział odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i ewentualnie późniejszą kasację w naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Kontrola przeprowadzona w latach 2006-2008, a dotycząca lat 2004- 2005, wykazała nieprawidłowości podatkowe przy sprzedaży przez PZPN praw do telewizyjnych transmisji meczów.
Decyzja Urzędu Kontroli Skarbowej o długu zapadła w kwietniu bieżącego roku, a odwołanie złożone przez związek nie przyniosło rezultatu. W poniedziałek na wniosek warszawskiej Izby Skarbowej zablokowane zostały środki w tej kwocie na kontach PZPN.
ND, PAP