Dodał, że oddział internistyczny, z którego w poniedziałek ewakuowano pacjentów do szpitali w Zgierzu, Łowiczu i Brzezinach, jest jedynym zamkniętym oddziałem w szpitalu. "Pozostałe pracują normalnie, jednak nie jestem w tej chwili w stanie powiedzieć, co będzie dalej ze szpitalem i strajkującymi pracownikami" - wyjaśnił Kupis.
Strajkujący od poniedziałku personel medyczny szpitala liczył na podjęcie rozmów z dyrektorem zakładu. Zamiast negocjacji dyrektor odczytał im pisma z NFZ.
"Dyrektor przyszedł do nas ze swoim zastępcą i odczytał dwa pisma z NFZ. W pierwszym fundusz zwrócił się do dyrektora z prośbą o informację dotyczącą poniedziałkowej ewakuacji pacjentów z oddziału internistycznego, w drugim - poinformował, że z powodu ewakuacji wypowiada umowę ze szpitalem. Po odczytaniu tych pism dyrektor powiedział, że jest to koniec oddziału wewnętrznego i wyszedł" - powiedział w imieniu związków zawodowych szpitala w Głownie dr Grzegorz Klejny.
Dodał, że działanie NFZ jest dla pracowników szpitala zaskakujące, gdyż "w poniedziałek w wypowiedziach telewizyjnych przedstawiciele funduszu mówili, że szpital dostanie od 14 do 30 dni na rozwiązanie problemu".
"Być może jest to efekt wczorajszej wizyty pani wojewody, która powiedziała nam, że szpital przekroczył budżet i nie ma pieniędzy na podwyżki. W zaistniałej sytuacji zamierzamy wysłać pismo do premiera Donalda Tuska i ministra zdrowia Ewy Kopacz z pytaniem, czy polityka PO wobec małych szpitali polega na obcinaniu im funduszy i obwinianiu za to lekarzy" - powiedział Klejny.
Personel medyczny szpitala w Głownie we wtorek rozpoczął drugi dzień strajku. Podobnie jak w poniedziałek, strajk ma się zakończyć o godz. 14. Tak ma być codziennie, do momentu spełnienia postulatów płacowych pracowników szpitala.
W poniedziałek ze szpitala ewakuowano pacjentów oddziału internistycznego, którzy zostali przewiezieni do szpitali w Zgierzu, Łowiczu i Brzezinach.
W lipcu 2008 r. w szpitalu w Głownie rozpoczął się spór zbiorowy. Personel medyczny domagał się podwyżek, jednak nie doszło do porozumienia z dyrekcją szpitala. Po podpisaniu protokołu rozbieżności doszło do rokowań z udziałem burmistrza Głowna. Uzgodniono, że protestujący otrzymają podwyżki w wysokości 500 zł brutto. Dyrektor nie chciał ich jednak przyznać na stałe, tylko do końca roku, w formie aneksów do umów o pracę.
Jego zdaniem podwyżki nie mogły być przyznane na stałe, gdyż od nowego roku szpital ma być przejęty przez nowy podmiot, któremu nie można narzucać wysokości zarobków personelu. Strajkujący oczekują, że wynegocjowana podwyżka zostanie im przyznana na stałe, a nie czasowo.
ND, ab, pap