Premier: pomostówki rzetelne i na polskie możliwości

Premier: pomostówki rzetelne i na polskie możliwości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Projekt ustawy o emeryturach pomostowych jest bardzo rzetelny i skrojony na polskie możliwości - przekonywał premier Donald Tusk. Dodał, że "po wyczerpaniu wszystkich formuł dialogu i spotkań parlament musi wreszcie podjąć decyzję, a w parlamencie jest tak czy inaczej wyrażana wola większości".

"I dlatego będziemy spokojnie, konsekwentnie, stanowczo kończyć prace nad tym projektem" - powiedział Tusk. Podkreślił, że "mamy do czynienia z dokumentem zamkniętym". Odnosząc się do zapowiadanego prezydenckiego weta w tej sprawie, premier powiedział: "nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek odpowiedzialny w Polsce, w tym prezydent, czy liderzy lewicy, czy liderzy związków zawodowych, zawetowali ustawę, powodując tym samym brak jakichkolwiek świadczeń pomostowych".

"Bo to, co trzeba powtarzać każdego dnia - zablokowanie tej ustawy, oznacza, że wygasają inne przepisy, które umożliwiały wypłacanie emerytur pomostowych" - powiedział Tusk.

Według premiera protesty przeciwko nieobejmowaniu pewnych grup emeryturami pomostowymi są bezpodstawne. "Jako kluczowe przyjęliśmy kryteria medyczne. Chcemy pomóc tymi świadczeniami tym wszystkim, którzy (...) mogą utracić zdrowie w związku z wykonywaną pracą" - powiedział Tusk.

"Skończył się czas, że pieniądze publiczne, pieniądze podatnika będą między sobą rozdawać ci, którzy są najsilniejsi, którzy mają najwięcej łokci i najgłośniej krzyczą" - podkreślił premier.

Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak uważa, że w sprawie emerytur pomostowych rząd Donalda Tuska "idzie na starcie", zamiast próbować konstruktywnie rozwiązać konflikt ze związkowcami.

 

"Demokracja to jest taki ustrój, w którym mniejszość nie może i nie powinna terroryzować większości" - powiedział premier dziennikarzom opuszczając Centrum.

"To rząd powinien doprowadzić do rozmów i do spotkania, nie uciekać od problemu, nie zaostrzać konfliktu. Nie zgadzam się z tezą premiera, że mniejszość nie powinna być wysłuchana, powinna być" - ocenił Olejniczak.

Jego zdaniem, Tusk powinien był ze związkowcami spotkać się jeszcze w środę. "Można było to uczynić wczoraj, nie byłoby tego całego konfliktu i zaostrzania sytuacji. Rząd idzie tutaj na starcie i zwarcie, zamiast konstruktywnie próbować rozwiązać ten konflikt" - uważa polityk Lewicy.

Jak dodał, nie może być tak, że rząd wprowadza nowe rozwiązania bez poparcia zainteresowanych grup i bez przeprowadzenia wnikliwej analizy problemu. "Pomija się takie grupy jak nauczyciele i nie tylko, wprowadza się mniej korzystne rozwiązania. Na to nie ma zgody związkowców i nie ma co się dziwić" - stwierdził szef klubu Lewicy.

Według niego, rząd nie powinien zabierać pracownikom korzystnych i potrzebnych im rozwiązań prawnych. "Jeżeli chcemy je zastąpić innymi rozwiązaniami, muszą być one nakierunkowane na przyszłość, gwarancje lepszej pracy, płacy. To jest kierunek, który rząd powinien proponować" - uważa Olejniczak.

Zapowiedział, że klub Lewicy nie poprze rządowego projektu ustawy o emeryturach pomostowych, chyba, że przyjęte zostanie ponad 20 poprawek, które klub zgłosił do tego projektu.

Przedstawiciele związków zawodowych uczestniczyli w środę w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej w posiedzeniu Komisji Trójstronnej o emeryturach pomostowych. Nie doszło jednak do porozumienia z rządem i pracodawcami. Podstawową przyczyną były różnice dotyczące wygasania "pomostówek" oraz kręgu osób, których mają one dotyczyć.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski wierzy, że w kwestii emerytur pomostowych "rząd stanie w obronie interesów wszystkich, a nie tylko interesów wąskich grup, które postanowiły zrobić skok na kasę".

 

Żelichowski podkreślił, że w sytuacji, kiedy jest różnica interesów, tak jak w tej sprawie, nie da się spokojnie porozmawiać. "Dylemat mamy w Polsce taki, że tylko 55 proc. dorosłych Polaków pracuje, 45 proc. nie pracuje, 2-3 mln wyjechało za granicę i w tym stanie rzeczy robi się dramat funduszy emerytalnych, rentowych, zdrowotnych" - podkreślił.

Jak zaznaczył, "mamy najniższy wiek przechodzenia na emeryturę w świecie". "W związku z tym ja rozumiem związkowców, którzy walczą o to, żeby swoim załogom się podlizać. Ale premier musi patrzeć na interes państwa" - dodał.

Według Żelichowskiego "nie da się tak, że wszyscy pójdziemy na emeryturę, a niech ostatni gasi światło".

Jak zauważył, powyższe argumenty zostały przedstawione na posiedzeniu Komisji Trójstronnej. "Poparli to w całej rozciągłości pracodawcy; związkowcy uznali inaczej i w moim przekonaniu tu się niewiele w tej chwili da zrobić" - ocenił.

Pytany, czy premier w środę nie powinien przyjechać do związkowców, odparł że miał on inne spotkanie. "Pan premier miał wczoraj inne spotkanie. To nie jest tak, że premier 40-milionowego kraju, gdy się znajdzie 30 ludzi, to ma się natychmiast stawić" - zaznaczył. Premier ma inne obowiązki - podkreślił Żelichowski.

Przypomniał, że rząd i tak poszedł na ustępstwa, bo zwiększył liczbę uprawnionych do przejścia na wcześniejszą emeryturę ze 130 tys. do 270 tys. osób.

"Jeśli rząd się ugnie, nie będzie to dobre" - podkreślił.

pap, keb