Ziobro zapowiedział, że złoży skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - m.in. na przewlekłość postępowania prokuratury, która do dziś nie wezwała go na przesłuchanie jako podejrzanego i nie stawia mu zarzutu.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska powiedziała, że prokurator w tym śledztwie przesłuchuje jeszcze świadków i analizuje nowe otrzymane dokumenty m.in. z ministerstwa finansów.
Chodzi o śledztwo dotyczące udostępnienia na przełomie 2005 i 2006 r. akt sprawy mafii paliwowej prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prokuratura chce postawić Ziobrze, ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości, zarzut przekroczenia uprawnień. Podobny zarzut, połączony z ujawnieniem tajemnicy śledztwa, prokuratura chce przedstawić krakowskiemu prokuratorowi Wojciechowi Miłoszewskiemu, ale sąd dyscyplinarny nie zdecydował jeszcze prawomocnie, czy uchyla mu immunitet.
"Chcemy wiedzieć, jaki status w tym śledztwie będzie mógł mieć prokurator Miłoszewski - podejrzanego czy świadka. Od tego zależy nasza taktyka postępowania wobec pana Ziobry. Nie ma to nic wspólnego z polityką" - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że postępowanie się toczy i śledczy realizują "dodatkowe czynności". Poinformowała, że termin zakończenia śledztwa wyznaczono na 31 grudnia.
Śmigielska-Kowalska przyznała, że po sejmowym wystąpieniu Ziobry 3 września, podczas którego złożył on oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu, prokuratura gromadziła dokumenty i ustalała dodatkowych świadków.
"Na skutek pewnych okoliczności podniesionych podczas tego wystąpienia zażądano dodatkowych informacji. Ustalano też nowych świadków" - powiedziała Śmigielska-Kowalska. Ujawniła, że śledczy uzyskali dokumenty z ministerstwa finansów - nie ujawniła, czego dotyczą.
Przypomniała zarazem, iż oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu przez Ziobrę dotarło z Sejmu do prokuratury dopiero 3 października. "Absolutnie nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie ma opieszałości w postępowaniu. (...) Nie dzieje się przecież nic takiego, co kazałoby działać w trybie nie cierpiącym zwłoki" - mówiła Śmigielska-Kowalska.
Niedawno prokuratorski sąd dyscyplinarny II instancji uchylił orzeczenie o odebraniu immunitetu prokuratorowi Miłoszewskiemu i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w I instancji. Terminu rozpatrzenia sprawy jeszcze nie ma.
Miłoszewski twierdził wcześniej w mediach, że gdy zapowiedział płockiej prokurator, iż nie doniesie na Ziobrę, bo nie widzi żadnego przestępstwa, miała ona odpowiedzieć, że "jak ona nie wykonana polecenia przyjęcia zawiadomienia, to wyląduje gdzieś tam w Gołdapi czy Suwałkach".
Na tej podstawie PiS skierowało do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa nakłaniania Miłoszewskiego do fałszywych zeznań w celu oskarżenia Ziobry. Po postępowaniu sprawdzającym Prokuratura Okręgowa w Sieradzu odmówiła wszczęcia śledztwa.
W ocenie Ziobry, jego sprawa świadczy o tym, że rząd dopuszcza się "bezprawnego wykorzystywania prokuratury do politycznej walki z opozycją". W jego opinii chodziło tylko o to, aby go pomówić, a potem uniemożliwić oczyszczenie się z zarzutów.
Ziobro mówił, że wniosek do Trybunału służyć ma "obronie podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa", które są "konsekwentnie naruszane przez aktualną koalicję rządzącą, przez rząd Donalda Tuska i prokuraturę, którą kieruje minister (Zbigniew) Ćwiąkalski".
Reprezentujący Polskę przed strasburskim trybunałem Jakub Wołąsiewicz powiedział, że nie ma jasno określonych limitów, po upływie których Trybunał uznaje sprawę za przewlekłą. W przypadku procesów Trybunał uznaje za przewlekłe sprawy trwające dłużej niż dwa lata.
Zgodnie z art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności par.1 "każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd".
ND, PAP