Dodała, że rozmowy z dyrekcją nie przyniosły efektów. "Nasza bezradność zaszła już tak daleko, że jesteśmy gotowe na podjęcie strajku generalnego" - podkreśliła. Według niej, oznaczałoby to odejście pielęgniarek od łóżek pacjentów.
Protest pielęgniarek w szpitalu trwa od wtorku. Ok. 170 sióstr okupuje szpital, a ponad 20 prowadzi protest głodowy. Kobiety rozłożyły materace na korytarzach oraz w oddziale przeznaczonym do remontu i spędzają tam całe dnie i noce. "Pielęgniarki, które mają dyżur w dany dzień, pracują normalnie. Pacjenci mają więc zapewnioną opiekę" - zaznaczyła Stępień.
W czwartek z pielęgniarkami rozmawiali lokalni samorządowcy. "Prawdopodobnie na sobotę zwołana zostanie nadzwyczajna sesja Rady Powiatu, dotycząca sytuacji w naszym szpitalu" - powiedziała Stępień.
Pielęgniarki z Lipska pozostają w sporze zbiorowym z dyrekcją od stycznia br. Włączyło się do niego 180 na 220 zatrudnionych w placówce pielęgniarek i położnych. "Do tej pory nie było dobrej woli ze strony dyrekcji do podjęcia konkretnych decyzji w sprawie podwyżek. Nie było konstruktywnych rozmów. Stąd decyzja o zaostrzeniu protestu" - dodała.
Stępień przyznała, że w kwietniu pielęgniarki podpisały z dyrekcją cząstkowe porozumienie, które przewidywało m.in. to, że do rozmów o podwyżkach wrócą do końca sierpnia br. Prowadzone jesienią rozmowy okazały się jednak - jej zdaniem - bezowocne.
Pielęgniarki żądają podwyżki od września br. w wysokości 500 zł do wynagrodzenia zasadniczego.
Według Stępień, siostry z ponad 20-letnim stażem pracy mają średnie wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 1600 zł.
Według dyrekcji szpitala, wzrost płac pielęgniarek wchodzi w grę dopiero po nowym roku, kiedy placówka będzie miała podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W lipskim szpitalu działa ponad 10 oddziałów. W placówce zatrudnionych jest 220 pielęgniarek i 35 lekarzy.
ND, PAP