Konferencja "Solidarność dla przyszłości" zorganizowana została dla uczczenia 25. rocznicy przyznania Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. Rozpoczęła się uroczystą kolacją w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku.
"Myślę, że na tej sali są tylko przyjaciele, inni pozostali poza salą - i dobrze tak" - rozpoczął swoje wystąpienie Bartoszewski. Wspominał, że w październiku 1983 r., kiedy nadeszła wiadomość o przyznaniu Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla, był w Monachium.
"Dla mnie to było tchnienie nadziei i poczucie wielkiej dumy i radości, takie jakie w jakimś stopniu wytworzyło się w nas wszystkich w październiku 1978 r., kiedy Polak został dostrzeżony przez cały katolicki świat" - mówił Bartoszewski. Później - jak dodał - miał takie poczucie w 1980 r., gdy był sygnatariuszem listu "ludzi pióra do robotników".
"Powiedziałem wtedy dziennikarzom niemieckim, że ta wiadomość (o Noblu dla Wałęsy) to jest początek nowego etapu - i pomyślałem: +w naszej historii, ale i w historii waszej czego nie rozumiecie, ale my rozumiemy" - mówił Bartoszewski. Wspominał, że tego dnia był zaproszony do jednej z niemieckiech stacji telewizyjnych wraz z kilkoma niemieckimi politykami.
"Mówiłem o tym wydarzeniu na świeżo. Nie miałem żadnych wiadomości z Polski, skąd... wtedy w 1983 r. w Niemczech (...) Powiedziałem: pamiętajcie o tym, że Polacy uchodzą niekiedy za nieobliczalnych. Polacy jeśli są nieobliczalni to są planowo nieobliczalni. I ta planowa nieobliczalność Polaków ukazuje się właśnie m.in. w tych ludziach, którzy się pojawiają na polskiej ziemi. I takim człowiekiem dziś jest Lech Wałęsa" - mówił Bartoszewski.
Pokojową Nagrodę Nobla - podkreślił - "przyznawano wielu godnym ludziom, część z nich bierze udział w gdańskich uroczystościach, oni wpłynęli na losy świata. "Ale to wydarzenie w Europie środkowo- wschodniej wpłynęło bezpośrednio na losy co najmniej 100 mln albo więcej obywateli narodów ujarzmionych, a pośrednio na wielu wielu innych" - powiedział Bartoszewski.
"To, że nam Bóg dał, że ja człowiek stary 87-letni i on (Wałęsa) prawie w wieku mego syna, razem możemy to świętować, to wielki dar boży. Ale to nie musiało tak być, to się stało dzięki sile, solidarnego, wspólnego, braterskiego działania. Nie dzięki nienawiści, nie dzięki obrażaniu się na kogokolwiek, nie w wyniku okrzyków" - podkreślił Bartoszewski.
"W wyniku silnej woli, my od pewnego minimum w obronie naszej godności i naszej wolności nie odstąpimy i nie ma drogi do stanu rzeczy sprzed 1978, sprzed 1980 i nie będzie drogi do stanu rzeczy sprzed Nagrody Nobla dla Wałęsy" - oświadczył.
Bartoszewski powiedział, że kiedy będzie "odchodził z tego świata", kiedy będzie kończył działalność publiczną, odejdzie "w głębokim przekonaniu, że było mu dane być świadkiem rzeczy wielkich". Należy do nich - podkreślił - Nagroda Nobla dla Wałęsy.
"Nie ma możliwości, żeby wytrzeć z polskiej świadomości te wydarzenia. Ci, którzy chcą pisać historię wybiórczo, nie piszą historii, a bzdurzą. Historii wybiórczej nie ma, bo prawda wróci i Lech Wałęsa i jego nazwisko pozostanie w rzędzie tych Polaków, z których będą dumni nasi synowie, nasze córki, nasze wnuki" - mówił Bartoszewski.
Jak dodał, nie wiadomo, nie może tego nikt przesądzić kto z kogo będzie dumny. "Ale wiadomo, że ludzie nie będą dumni ze złoczyńców, nienawistników, krętaczy, obłudników, fałszerzy, a będą dumni z wielkich Polaków, do tych wielkich należy Lech Wałęsa" - podkreślił.
Z kolei Kouchner mówił do Wałęsy: "Jaka wspaniała droga dzięki Panu - pełna odwagi, determinacji. Wszyscy byliśmy solidarni, wszyscy byliśmy +Solidarnością+, mieliśmy tę nadzieję. (...) To był nasz model, nasz przykład".
"Dziękuję, że nas Pan poprowadził na drodze do tej Europy, którą odnaleźliśmy, odnaleźliśmy nową rzeczywistość, przezwyciężyliśmy nasz egoizm, przezwyciężyliśmy granice żelaznej kurtyny" - mówił szef MSZ Francji.
W imieniu prezydencji UE, którą sprawuje Francja, Kouchner zadeklarował: "Jesteśmy bardzo dumni, wszyscy Europejczycy, 27 państw członkowskich". Zapowiedział, że "oczywiście będą nowe rozszerzenia".
"Solidarność - jakie piękne słowo. (...) Chciałbym powiedzieć: nie skończyliśmy jeszcze, jest nie tylko Europa. (...) W tej chwili na świecie jest wiele miejsc gdzie nie ma solidarności, gdzie powinniśmy być, myślę o Somalii, myślę o Kongo, o Darfurze o wielu, wielu miejscach na świecie. Nie skończyliśmy jeszcze naszego dzieła" - zaznaczył szef MSZ Francji.
"Drogi Lechu, masz jednak olbrzymią siłą przyciągania. Tę siłą przyciągania, którą ma także Polska" - tak natomiast zwrócił się do Wałęsy Borusewicz. Jak mówił, Nobel dla Wałęsy 25 lat temu był wielkim wsparciem dla podziemia solidarnościowego w Polsce. "Lech Wałęsa określany był wówczas jako osoba prywatna, a stał się osobą publiczną dla całej Europy i świata" - podkreślił. Dodał, że polska opozycja była wówczas w trudnym położeniu i nie było wcale pewne, że system komunistyczny upadnie.
"Nagroda Nobla pokazywała, że to nie jest tylko problem polski, że +Solidarność+ nie jest tylko sprawą systemu i bloku komunistycznego. +Solidarność" stała się sprawą ogólnoświatową i to poparcie dlatego było dla nas tak ważne. Dobrze, że możemy o tym dziś przypomnieć" - mówił Borusewicz.
"Myślę, że warto marzyć, warto działać, warto też pamiętać o innych, którym się tak się tak nie poszczęściło jak nam w tej części Europy środkowo-wschodniej. (Na przykład) naszym rodzicom i dlatego musimy pamiętać o tych, którzy odeszli w poczuciu klęski, ale to też dzięki nim zwyciężyliśmy" - przypomniał marszałek Senatu.
Premier Litwy Gediminas Kirkilas zwrócił się do Wałęsy po polsku: "Pan był, jest i będzie symbolem demokracji na świecie i w Europie".
"Pamiętam ten czas, miałem wówczas 28-29 lat, na Litwie były wówczas bardzo ważne słowa: Lato z radiem, Lech Wałęsa i Solidarność" - wspominał Kirkilas. Dziękował Wałęsie za wkład w stosunki polsko-litewskie. Podkreślał, że Polska i Litwa współtworzą teraz "Unię Europejską Solidarności". W imieniu krajów Europy środkowo-wschodniej wsparł aspiracje europejskie Gruzji, ściślejszą współpracę z Azerbejdżanem, Mołodową i Białorusią.
Jako ostatni zabrał głos Lech Wałęsa. Przekonywał, że nie uda się zbudować zjednoczonej Europy bez fundamentu wartości. "Musimy ponad religijnie, nie religijnie - wybrać wartości i uznać je za fundament. Na razie to nie będzie dużo. Ojciec Święty mówił, że musimy wychować człowieka sumienia - to jest blisko tego. To muszą być podstawowe wartości, na których postawimy wszystko inne" - apelował Wałęsa.
Były polski prezydent tłumaczył, że jedną z takich wartości może być solidarność. "Ale w jakiej sprawie? Bo wszystkiego przecież w solidarność nie włączymy. I wtedy powiemy np. w stosunku do Chin w paru rzeczach, do Rosji w paru rzeczach i to utrzymując, uwzględniając wartości, rzeczywiście zbudujemy piękniejszy świat i bezpieczniejsze jutro" - zaznaczył.
Zdaniem Wałęsy, bez wspólnych wartości Europa nie będzie umiała porozumieć się z Chinami. "Będą nam wybierać z kim mamy się spotkać, będą nam gości dobierać - taka piękna cywilizacja - taka wielka kultura! A oni mi mówią, że ja nie mam się spotkać. No co to jest? To albo kultura zła, albo chociaż niech przeproszą za niegrzeczność. Na to czekam, kiedy mnie przeproszą" - dodał.
Komentarz Wałęsy dotyczył decyzji Pekinu o odłożeniu przewidzianego na 1 grudnia szczytu Unia Europejska-Chiny z powodu planowanych spotkań Dalajlamy XIV, duchowego przywódcy Tybetańczyków z przywódcami europejskimi i jego wizyt w instytucjach europejskich. Dalajlama XIV jako pokojowy noblista jest gościem gdańskiej konferencji "Solidarność dla przyszłości"
"Jesteśmy dziś pokoleniem szczególnym, za naszego życia zmieniają się epoki. Z epoki podziałów, wojen, granic i konfrontacji weszliśmy do epoki intelektu, informacji i globalizacji. Ale to tylko szansa, która wymaga już innych struktur i programów" - mówił Wałęsa.
W jego opinii współczesny świat nie jest przygotowany do nowych wyzwań. "Z jednego supermocarstwa sowieckiego, które kontrolowało broń nuklearną ile innych państw powstało, więc jest nawet bardziej niebezpiecznie. A z tego co wiem, to do tej pory ONZ w sprawie Gruzji nie wydało żadnego oświadczenia. To jest jeszcze jeden dowód, że jesteśmy źle zorganizowani, że są inne wyzwania i porządki" - wyjaśnił Wałęsa.
Jego zdaniem głębokiej zmiany wymaga też system gospodarczy na świecie. "Wszystkie kraje powinny się starać, żeby było trzy razy więcej właścicieli i kapitalistów. Oni wraz z rodzinami nie będą poddawać się demagogii i populizmowi" - dodał.
Podczas otwarcia konferencji "Solidarność dla przyszłości" Wałęsa otrzymał od prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza "talary gdańskie" - okolicznościowe monety (ze złota, srebra, mosiądzu i bimetalu) wybite przez miasto dla uczczenia 25. rocznicy przyznania Wałęsie pokojowego Nobla. Awers monety przedstawia herb Gdańska oraz panoramę miasta, a rewers postać Lecha Wałęsy.
W uroczystej kolacji inaugurującej konferencję uczestniczyli też m.in. zaproszeni przez Wałęsę laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, syn króla Arabii Saudyjskiej, b. premierzy: Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, Zbigniew Bujak, Czesław Bielecki, Leszek Balcerowicz, Marek Borowski, Janusz Kaczmarek, Edmund Wittbrodt i Jolanta Kwaśniewska.pap, keb