W połowie listopada radni warszawskiej dzielnicy Wola jednogłośnie poparli pomysł nadania rondu na skrzyżowaniu ulic Kasprzaka i Prymasa Tysiąclecia nazwy Rondo Wolnego Tybetu. O jej przyjęciu ostatecznie zdecydować ma Rada Warszawy.
Warszawska radna PO, przewodnicząca podkomisji ds. nazewnictwa ulic Mariola Rabczon powiedziała, że sprawą Ronda Wolnego Tybetu Rada Warszawy zajmie się "być może w lutym". Według niej nadal trwają prac nad wnioskiem radnych Woli.
Odnosząc się do chińskiego protestu wobec inicjatywy radnych Woli, dodała, że jej podkomisja otrzymała z MSZ - jak to określiła - "notatkę z rozmowy" przedstawicieli MSZ i strony chińskiej, nie zaś oficjalny dokument.
Wolscy radni proponując utworzenie w Warszawie Ronda Wolnego Tybetu chcieli wyrazić solidarność z Tybetańczykami i zaprotestować przeciw łamaniu praw człowieka w tym kraju. Intencją pomysłodawcy Michała Kubiaka, przewodniczącego Komisji Oświaty i Kultury wolskiej rady dzielnicy, było to, by nadać nazwę rondu przed 5 grudnia, czyli przed przyjazdem do Polski duchowego i politycznego przywódcy Tybetańczyków, Dalajlamy XIV.
Wizyta Dalajlamy XIV potrwa do piątku.
Od 1950 r. Tybet okupowany jest przez Chiny. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków siedzą w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom. Do więzienia można trafić nawet za wywieszenie tybetańskiej flagi narodowej.ab, pap