"Wyrok musi być w jakiejś proporcji do czynu" - mówił Stefan Niesiołowski (PO). Jego zdaniem ten wyrok jest "drastycznie za wysoki".
Sąd nakazał Ziobrze przeprosić doktora Mirosława G. za słowa "nikt już przez tego pana życia nie będzie pozbawiony" za pośrednictwem ogłoszeń wykupionych w trzech telewizjach, co - według szacunków - może go kosztować od 200 do 500 tys. zł. Ponadto poseł PiS musi zapłacić doktorowi G. 30 tys. złotych zadośćuczynienia.
Zdaniem Niesiołowskiego, mają rację ci, którzy mówią, że Zbigniew Ziobro "to był nie byle kto, to był minister, człowiek o wielkiej władzy i on nie może mówić takich rzeczy lekkomyślnie". "Ale z drugiej strony (jest to - PAP) wyrok, który w gruncie rzeczy oznacza konfiskatę mienia, jest finansową ruiną" - powiedział poseł PO.
Podobnego zdania był minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Według niego "wyrok sądu, który w istocie oznacza konfiskatę mienia dla człowieka, który wypowiada poglądy, dla polityka opozycji jest rzeczą niesłychanie groźną". Kamiński nazwał wyrok dla Ziobry "niebezpiecznym precedensem".
Według Marka Jurka (Prawica Rzeczypospolitej) "wyrok jest drastycznie bezsensowny", "sędziowie powinni zważyć, co oznacza finansowo ten wyrok". Postanowienie sądu nie jest problemem dla samego Ziobry - mówił Jurek - ponieważ "każdą partię polityczną stać na finansowanie agresji politycznej i na pewno zapłaci, jeżeli skalkuluje, że rozgłos jest opłacalny". Wyrok ten jest problemem dla obywateli, ponieważ zagraża wolności słowa - uważa polityk.
W opinii Stanisława Żelichowskiego (PSL) słowa Ziobry miały szczególne znaczenie, ponieważ wypowiadał je jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Z kolei zdaniem Ryszarda Kalisza z SLD Zbigniew Ziobro swoimi słowami nt. Mirosława G. spowodował, że "szpital MSWiA (...), który jeszcze rok temu miał 30 mln zł zysku podupadł (...) i dzisiaj jest na bardzo dużym deficycie". Według posła SLD Ziobro swoimi słowami nt. Mirosłwa G. "zniszczył doskonałą placówkę leczniczą".
ab, pap