Prezydent pytany w niedzielę, czy będzie popierał zdanie swojej żony w tej kwestii odpowiedział: "a to ja najpierw muszę znać zdanie swojej żony".
Dodał, że należy ten problem (in vitro) uregulować, ale podchodzi do tego z ogromną ostrożnością.
Lech Kaczyński podkreślił, że pamięta sytuację sprzed kilkunastu lat w sprawie innej ustawy (antyaborcyjnej) i nie chce, aby ona się powtarzała.
"Wtedy osiągnięto kompromis w koniecznej sprawie, dużo istotniejszej moralnie. Chciałbym, żeby taki kompromis teraz też osiągnięto, ale bez tego, co ja wtedy słyszałem. Drugi raz tego nie chcę przeżywać" - powiedział prezydent.
Założenia do projektu ustawy bioetycznej - w którym uregulowane mają zostać kwestie dotyczące in vitro - przygotował działający przy Kancelarii Premiera zespół ds. bioetyki pod przewodnictwem posła PO Jarosława Gowina.
Teraz pracuje nad projektem zespół powołany w parlamentarnym klubie PO. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział w niedzielę, że istnieją duże szanse, iż pod koniec stycznia lub w lutym ostateczny projekt ustawy bioetycznej trafi do Sejmu.
Główne założenia projektu ustawy bioetycznej dotyczące in vitro, to prawna ochrona embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatengo przekazywania innym osobom zarodków i gamet, zapłodnienia in vitro w szczególnych przypadkach także w przypadku samotnych kobiet.
Lech Kaczyński był też pytany w niedzielę, czy możemy liczyć na lepsze stosunki prezydenta i premiera w przyszłym roku.
"Ja bym bardzo chciał" - powiedział prezydent. Dodał, że ostatnia rozmowa jego i premiera Donalda Tuska podczas lotu jednym samolotem pomiędzy Brukselą, Warszawą i Gdańskiem (w czasie powrotu z grudniowego szczytu UE) "była bardzo dobrą". "Oby takich więcej" - dodał Lech Kaczyński.pap, keb