Na początku grudnia Tusk nie wykluczył, że w ciągu kilku, kilkunastu tygodni zakupione zostaną nowe rządowe samoloty specjalne. Jak mówił wówczas, samoloty mogłyby zostać zakupione nie w drodze przetargu, a na podstawie decyzji Rady Ministrów.
Premier dodał, że również prezydent musi być współuczestnikiem tej decyzji jako główny użytkownik samolotów specjalnych.
Szef MON Bogdan Klich mówił na początku grudnia, że możliwe są trzy drogi nabycia maszyn - przetarg, zakup w ramach pilnej potrzeby operacyjnej oraz uchwała rządu. Przetarg oznacza dostawę około 2011 r., zakup w ramach potrzeby operacyjnej to kilkanaście miesięcy oczekiwania, a uchwała rządu - kilkanaście tygodni.
Tusk był pytany na wtorkowej konferencji prasowej, czy wycofuje się z planów zakupu nowego samolotu "z wolnej ręki", bo wciąż nie ma uchwały Rady Ministrów w tej sprawie.
"Decyzje w tej kwestii musi podjąć Ministerstwo Obrony Narodowej. Możemy wesprzeć ministra obrony narodowej, dodać mu trochę odwagi, żeby podjął szybsze działania, ale to jest jego decyzja. Jestem gotów w każdej chwili taką deklaracją polityczną Rady Ministrów wesprzeć ministra Klicha" - powiedział Tusk.
"Jestem gotów wesprzeć właściwego ministra, w tym przypadku ministra obrony narodowej w każdej chwili, jeśli będzie gotowy do podjęcia takiej decyzji" - dodał szef rządu.
Szef MSZ Radosław Sikorski (wcześniej minister ON w rządzie PiS) przypomniał, że mieliśmy już przetarg skonstruowany we współpracy z Transparency International. "To miał być pierwszy przetarg obronny w Polsce skonstruowany zgodnie z najlepszymi praktykami antykorupcyjnymi w sektorze obronnym" - zaznaczył.
"Bardzo się zmartwiłem, że mój następca (na stanowisku ministra obrony) odszedł od tego przetargu, bo dzisiaj te samoloty już by były w produkcji" - podkreślił Sikorski.
Według niego, to powinno być zamówienie obronne. "Tego typu samoloty powinny mieć cechy obronne, powinny mieć pasywną obronę przeciwrakietową i powinny mieć łączność zgodną ze standardem NATO - Link 16." - dodał minister SZ.
Tymczasem Komisja Europejska zapowiedziała w grudniu, że jest gotowa przyjrzeć się dokładniej planowanemu zakupowi samolotów rządowych w Polsce - z punktu widzenia zasad wspólnego unijnego rynku.
Rzecznik KE ds. rynku wewnętrznego Oliver Drewes był pytany 19 grudnia jak się ma planowane przez rząd pominięcie długotrwałych procedur przetargowych do unijnych zasad, które nakazują zagwarantowanie równego dostępu do zamówień publicznych wszystkim firmom w UE. W tej sprawie KE nie ma na razie stanowiska.
"To jest jasne pytanie, na które nie ma jasnej odpowiedzi" - powiedział Drewes. Podkreślił, że najpierw KE musi dowiedzieć się o szczegóły zakupu nowych samolotów rządowych, bo na razie sprawę zna z doniesień prasowych.
Drewes nie potrafił powiedzieć, czy zakup nowych samolotów da się podciągnąć pod zamówienie w dziedzinie obronności (jako sprawę bezpieczeństwa państwa) - których zgodnie z traktatem przepisy unijnego jednolitego rynku praktycznie nie obejmują.
O wymianie samolotów rządowych mówi się od kilkunastu lat. Ostatni przetarg na 6 nowych samolotów, rozpisany w 2006 roku, odwołano w czerwcu ub. roku z powodu błędów w warunkach przetargu. Kolejny przetarg miał ruszyć na początku bieżącego roku.
Dyskusja wróciła po kłopotach technicznych z jednym z dwóch rządowych TU-154, które zakłóciły niedawną podróż prezydenta Lecha Kaczyńskiego po Dalekim Wschodzie. Z kolei 12 grudnia, w dniu rozpoczęcia ostatniego szczytu UE, z powodu usterki samolotu odwołany został rejsowy lot, którym premier miał udać się do Brukseli. W tej sytuacji Donald Tusk poleciał na spotkanie unijnych przywódców państw i rządów wraz z prezydentem sprawnym tego dnia rządowym Tu-154.
pap, keb