J. Kaczyński na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie ocenił, że "można się śmiać" z twierdzenia, że rząd pod przewodnictwem PiS doprowadził do opóźnienia prac nad tym projektem. "Jeżeli ktoś jest tutaj czemuś winien, to jest winien obecny rząd, który przez kilkanaście miesięcy w tym kierunku nic nie zrobił" - zaznaczył.
"Mój rząd zrobił wszystko co można w tej sprawie" - dodał.
Według prezesa PiS, została podjęta m.in. decyzja, że gazoport powstanie ze środków polskich, aby nie narzucano w trakcie jego realizacji "bezsensownych ograniczeń ekologicznych", a także decyzja o jego ostatecznej lokalizacji.
Jak powiedział J. Kaczyński, w czasie gdy rządził PiS zostały rozpoczęte rozmowy dotyczące warunków dostaw gazu do Polski, a nawet zatwierdzono "plany budowy odpowiedniego falochronu" dla gazoportu.
Ocenił, że gdyby to PiS w sprawie walki z kryzysem gazowym zrobił tyle co PO, zostałby "rozjechany - i to słusznie - na naleśnik" przez media.
W opinii J. Kaczyńskiego, w trakcie kilkunastu miesięcy "można było rozpocząć budowę gazoportu", podjąć decyzje w sprawie budowy rurociągu norweskiego i wszcząć poszukiwania gazu na większych głębokościach w Polsce.
Podkreślił, że to SLD, w czasie rządów Leszka Millera doprowadziło do tego, że gaz nie jest obecnie sprowadzany także z Norwegii.
SLD zaproponował w piątek, by powstała tzw. biała księga w sprawie polityki gazowej Polski.
Jak mówił szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak, Polska od wielu lat boryka się z problemem bezpieczeństwa gazowego, wiele spraw nie zostało rozstrzygniętych i trwa spór o to, kto jakie podejmował decyzje.
pap, keb