Brak porozumienia ws. zawieszenia subwencji dla partii

Brak porozumienia ws. zawieszenia subwencji dla partii

Dodano:   /  Zmieniono: 
PSL nie zgadza się na inicjatywę PO ws. zawieszenia finansowania partii politycznych z budżetu. Według Eugeniusza Kłopotka (PSL), jeśli PO złoży swój projekt w niezmienionym kształcie, ludowcy wystąpią z kontrpropozycją. Obronę swojego pomysłu zapowiada szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

PO chce zawiesić przekazywanie partiom subwencji z budżetu państwa od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku. We wtorek ma złożyć w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o partiach politycznych przewidujący takie rozwiązanie. PO liczy, że zawieszenie subwencji przyniesie oszczędności rzędu 200 mln zł.

"Jeżeli Platforma pójdzie swoim torem i zgłosi ten swój projekt, to my kładziemy swój i na pewno wygra nasz, a nie Platformy" - powiedział poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.

Jego zdaniem, stronnictwo, podobnie jak opozycja, nie zgodzi się na zawieszenie finansowania partii z budżetu. "Po co na siłę forsować coś, co i tak nie ma szansy na powodzenie, chyba, że Platforma chce się w ten sposób przypodobać wyborcom" - mówi.

PSL ma własny projekt dotyczący ograniczenia wielkości subwencji dla partii politycznych. Ludowcy chcą, by partie od 2010 roku otrzymywały o ponad 20 procent mniej środków niż obecnie. Ograniczenie wysokości subwencji miałaby zależeć od wielkości partii. Duże partie miałyby stracić od 2010 roku około 24 procent, małe natomiast nieco ponad 20 procent subwencji.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski nie chce mówić o skali ewentualnych ustępstw wobec koalicjanta. "Składamy jutro nasz projekt całkowitego zawieszenia subwencji. Będziemy go bronić" - zapowiada.

Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak powiedział, że Platforma uzyskała od ludowców zapewnienie, że nie odrzucą projektu PO w pierwszym czytaniu, tylko zagłosują za przesłaniem go do komisji.

Kłopotek dał do zrozumienia, że gdyby PO chciała jeszcze rozmawiać, jego ugrupowanie mogłoby się zgodzić na ograniczenie subwencji o około 30 proc.

Prezes PSL wicepremier Waldemar Pawlak mówiąc w poniedziałek w Olsztynie o pomyśle PO dotyczącym zawieszenia finansowania partii podkreślił, że z punktu widzenia wydatków budżetowych to nieduże oszczędności.

"Przy tych działaniach dotyczących zmniejszenia wydatków można sobie na partiach też oszczędzić, choć z punktu widzenia całego budżetu to nieduże pieniądze" - zaznaczył. Dodał jednak, że nie można oszczędzać na demokracji.

"Może to doprowadzić do sytuacji, że potem będą inne mechanizmy decydowały, a niekoniecznie wola czy wybór ludzi. Warto o tym pamiętać, by nie popadać w populizm czy demagogię, która prowadzi do ślepych konsekwencji" - mówił wicepremier.

Politycy PO w nieoficjalnych rozmowach mówią, że trudno im "wysondować" ludowców, bo mają w tej sprawie rozbieżne opinie.

Słyszałem już w PSL-u, że kategorycznie nie ma zgody na jakiekolwiek ograniczenia finansowania, że mogliby się zgodzić na 50 proc. redukcję dla wszystkich, i że poprą projekt oszczędnościowy tylko pod warunkiem, że będzie różnicował partie małe od dużych - wylicza jeden z polityków Platformy.

Kłopotek powiedział, że PSL jest zirytowane zgłoszeniem tej propozycji bez zgody koalicjanta. Ludowcy mają pretensje do Platformy, o to, że zaskakuje ich niekonsultowanymi projektami.

"Wydaje mi się, że jest potrzebna męska, rzetelna, uczciwa rozmowa dwóch szefów partii, żeby PO przestała zaskakiwać PSL nieuzgodnionymi koncepcjami, bo powiem szczerze, że mamy tego już dosyć" - oświadczył Kłopotek.

"Umawialiśmy się inaczej, że nie będziemy zaskakiwani decyzjami. Jest zapis w umowie koalicyjnej, że propozycje nie będą forsowane wbrew partnerowi" - przypomniał inny pragnący zachować anonimowość polityk Stronnictwa.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że "atmosfera w koalicji jest wspaniała". "Nic nie zgrzyta, co jakiś czas oliwimy, żeby nie zgrzytało, wszystko gra" - oświadczył.

"Może moglibyśmy konsultować się jeszcze częściej, ale mam wrażenie, że rozmawiamy o tym, o czym rozmawiać potrzeba" - mówi wiceszef PO Waldy Dzikowski. Tłumaczy, że Platforma w "dobrej wierze" przygotowała projekt zawieszenia subwencji, nie spodziewając się, że sprawa wywoła aż tak intensywne emocje.

"Premier w dobrej wierze zauważył, że również partie powinny oszczędzać w dobie kryzysu. Projekt, jaki przygotowaliśmy jest potrzebą chwili. Można konsultować wszystko, ale bezspornym pozostaje jedno: trzeba szukać oszczędności budżetowych" - powiedział Dzikowski.

Subwencję z budżetu państwa otrzymują partie, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskały przynajmniej 3 proc. prawidłowo oddanych głosów (dla koalicji próg wynosi 6 proc.). W 2008 roku PO przysługiwała subwencja w wysokości niemal 38 mln zł, PiS - 35,5 mln zł, PSL - 14,2 mln zł, SLD - 13,5 mln zł, SdPl - ok. 3,3 mln zł, a Partii Demokratycznej - ok. 2,2 mln zł.

W lipcu przepadł w Sejmie - m.in. głosami PSL - projekt ustawy, który miała zlikwidować finansowanie partii politycznych z budżetu państwa. Ludowcy zaprotestowali ramię w ramię z opozycją. Wiceszef PO Waldy Dzikowski zadeklarował w środę, że Platforma jest nadal gotowa zgłosić ten projekt, ale czeka na pozytywny sygnał "przynajmniej od koalicjanta".

Subwencję z budżetu państwa otrzymują te partie, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskały przynajmniej 3 proc. prawidłowo oddanych głosów (dla koalicji próg wynosi 6 proc.). Wypłacana jest ona w kwartalnych transzach. Partie, które dostały się do parlamentu, dostają także dotacje w ramach zwrotu kosztów kampanii.

Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, majątek partii może pochodzić także ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów, z dochodów z majątku (np. z oprocentowania pieniędzy zgromadzonych na rachunku bankowym). Partie mogą też zaciągać kredyty. Zabronione są zbiórki publiczne i prowadzenie działalności gospodarczej. Partia nie może ponadto przyjmować datków od cudzoziemców oraz firm.

ND, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!