W czwartek sejmowa speckomisja spotkała się z wiceministrem spraw zagranicznych Jackiem Najderem i doradcą premiera ds. bezpieczeństwa Jackiem Cichockim oraz szefami służb specjalnych. Posiedzenie poświęcone było działaniom polskich władz wobec porwania i zabójstwa Polaka w Pakistanie.
"Pozostaje też inne, znacznie trudniejsze pytanie, czy można było osiągnąć więcej w Pakistanie, bo to zależało nie tylko od nas, ale również od tamtejszego rządu i służb" - zaznaczył Zieliński.
Zieliński wyjaśnił, że uzyskana na posiedzeniu informacja posłuży do wyciągnięcia niezbędnych wniosków i nawet ewentualnych zmian w prawie - nie powiedział jednak, w jakim kierunku. Przewodniczący zapowiedział też, że komisja spotka się w tej sprawie znów w przyszłym tygodniu i będzie zadawać pytania swym gościom - w tym także Zenonowi Kuchciakowi - specjalnemu wysłannikowi MSZ do Pakistanu.
W ocenie Zielińskiego, "lepiej byłoby, gdyby jedna osoba od początku do końca kierowała wszystkimi działaniami (w sprawie uwolnienia Polaka - PAP) i miała pełną wiedzę, ale to czynniki obiektywne powodowały, że te osoby się zmieniały".
Wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder - pytany kto koordynował operację uwolnienia Polaka - powtórzył, że po porwaniu powstała grupa antykryzysowa, a kierował nią zawsze wiceminister SZ. Najpierw był to Ryszard Schnepf, kiedy jednak został ambasadorem kierownictwo objął sam Najder. "Od strony technicznej sprawą zajmował się departament konsularny" - dodał. "Od początku nadzór polityczny nad pracą zespołu sprawował sekretarz stanu w MSZ. Łatwo można sprawdzić, kto nim jest" - powiedział Najder.
Cichocki zaapelował do mediów o "wstrzemięźliwość", by miały one wzgląd na to, że trwa jeszcze operacja odzyskiwania ciała zabitego w Pakistanie Polaka.
"Korzystaliśmy z pomocy służb partnerskich - była ona dla nas bardzo cenna. Obowiązuje tu solidarność" - podkreślił Cichocki, nie odpowiadając na pytanie, o służby jakich państw chodzi.
Według niego posiedzenie speckomisji w całej sprawie było ważne dlatego, że to właśnie posłowie mogą wyciągnąć wnioski i opracować lepsze mechanizmy współdziałania określonych służb i instytucji, by lepiej zabezpieczyć się na przyszłość przed ryzykiem podobnych tragedii.
Cichocki pytany czy to prawda, że przedstawiciele polskich władz dotarli do talibów, zanim zginął Polak, jak donosi "Dziennik" - odparł, że nie przebiegało to tak, jak przedstawiła to gazeta. Zaapelował też do mediów o "dużą wstrzemięźliwość w uzyskiwaniu potwierdzeń, co było robione", bo obecnie trzeba "skorzystać z wszystkich możliwości, by odzyskać ciało Polaka".
"Od samego początku, gdy porwano naszego obywatela, mieliśmy świadomość, że działania muszą się toczyć na różnych poziomach - na miejscu, tu w Polsce, a także w mediach, bo to media są również tym miejscem, gdzie toczy się kampania, niekiedy też dezinformacja" - mówił Cichocki.
Według Pawła Grasia (PO) przyczyną, w wyniku której nie doszło do uwolnienia Polaka była operacja armii pakistańskiej przeciwko talibom w przeddzień upływu ultimatum w sprawie naszego rodaka. Wskazał, że z otrzymanej informacji wynika, iż w przeddzień terminu ultimatum armia pakistańska pojmała lub zabiła kilkudziesięciu talibów - co jego zdaniem musiało mieć wpływ na decyzje porywaczy.
"Nie przypuszczałem, że aż tyle sił, środków i wysiłków włożono aby tej tragedii zapobiec, że tak szeroko były zaangażowane nasze służby dyplomatyczne i specjalne" - mówił Graś. Dodał, że kwestia niezbędnych zmian w prawie jest "tematem na przyszłość".
Janusz Zemke (SLD) uznał natomiast, że "talibowie żądali więcej, niż mogli uzyskać" - taki obraz wyłaniał się jego zdaniem z przedstawionej informacji. W jego opinii polskie służby działały najlepiej, jak mogły.
"Terroryści twardo podtrzymywali żądania o charakterze politycznym, co uczyniło całą sprawę bardzo ciężką" - dodał.
Zdaniem Zbigniewa Wassermanna (PiS) czwartkowe posiedzenie speckomisji było "wysłuchaniem". "Dziś odpowiedzialnie mogę powiedzieć, że zaczęliśmy te sprawę wyjaśniać" - powiedział.
Pracownik Geofizyki Kraków został uprowadzony w Pakistanie 28 września. 30 stycznia MSZ potwierdził wiarygodność ultimatum postawionego przez porywaczy. Terroryści grozili zabiciem Polaka, jeśli rząd Pakistanu nie spełni do 4 lutego ich żądań: wycofania sił bezpieczeństwa z terytoriów plemiennych i uwolnienia ich więzionych towarzyszy. Ultimatum zostało następnie przesunięte o 48 godzin, a 7 lutego rano pakistańska telewizja Geo TV powiadomiła na swojej stronie internetowej, że polski geolog został zabity przez porywaczy.ND, ab, PAP
Czytaj też "Rząd winny śmierci porwanego Polaka"