Dodała, że do tej pory pełnomocnik nie przedstawiła żadnego stanowiska wobec kwestii związanych z jej kompetencjami. Zaznaczyła, że Radziszewska m.in. nie zabrała głosu w kwestii refundacji in vitro i wychowania seksualnego. "Nie wykazuje się ona żadną aktywnością" - mówiła Szymanek-Deresz.
"Dlatego mamy nadzieję, że będzie jakiś nowy pełnomocnik" - powiedziała z kolei Katarzyna Piekarska (SLD). Przypomniała, że klub Lewicy złożył projekty ustaw dotyczące in vitro, edukacji seksualnej i zapobiegania przemocy w rodzinie. "Te projekty są od wielu miesięcy, jesteśmy skłonni nad nimi pracować" - powiedziała.
Izabela Jaruga-Nowacka (Lewica) zwróciła natomiast uwagę, że bez praw kobiet nie można mówić o demokracji. "Chcemy zadeklarować wszystkim środowiskom lewicowym i feministycznym, że pomożemy dokończyć emancypację kobiet, na lewicę możecie liczyć" - zaznaczyła.
Jaruga-Nowacka dodała, że w ubiegłym tygodniu ukazało się sprawozdanie Rady Europy na temat udziału kobiet w sprawowaniu władzy i podejmowaniu decyzji. "Polska w ogóle takiego raportu nie przedstawiła. Pytam więc premiera, dlaczego dane o sytuacji kobiet w Polsce są utajone" - powiedziała.
"Nie może być tak, żeby sprawy kobiet i ich praw były dyskutowane tylko przez mężczyzn (...) kobiety w Polsce mają prawo do tego, aby ich głos był wysłuchany" - mówił natomiast Ryszard Kalisz (SLD).
Elżbieta Radziszewska została pełnomocnikiem rządu ds. równego statusu prawnego przed rokiem.
W grudniu 2001 r. przez ówczesnego premiera Leszka Millera został stworzony urząd pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. W czerwcu 2002 r. kompetencje pełnomocnika zostały rozciągnięte na przeciwdziałanie dyskryminacji ze względów innych niż płeć. Jako pierwsza urząd ten sprawowała Izabela Jaruga- Nowacka z Unii Pracy. W 2004 r. pełnomocnikiem została Magdalena Środa.
W czerwcu 2005 r. Sejm odrzucił senacki projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn oraz o przeciwdziałaniu dyskryminacji. Projekt mówił, że zasada równych praw kobiet i mężczyzn podlega ochronie prawnej. W miejsce instytucji pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w projekcie proponowano Urząd ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn oraz Przeciwdziałania Dyskryminacji. Jego prezesa powoływałby premier na 5-letnią kadencję.
W listopadzie 2005 r. ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował o likwidacji urzędu, a zadania pełnomocnika przekazano wówczas do resortu pracy i polityki społecznej. O reaktywowanie urzędu apelowały do premiera m.in. organizacje feministyczne i Partia Kobiet.
W niedzielę, w Dniu Kobiet na ulicach wielu polskich miast - m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Łodzi i we Wrocławiu - odbyły się manifestacje organizowane przez środowiska feministyczne.pap, keb