Odniósł się w ten sposób do informacji "Wprost", że kancelaria prezydenta złożyła pozew przeciwko Arabskiemu do sądu pracy. Powodem jest rachunek za wyczarterowany samolot, którym Lech Kaczyński poleciał na szczyt UE w październiku ubiegłego roku.
"Chodzi tutaj tylko o legalizm; o to by tę sumę zaksięgować we właściwym miejscu przy właściwej instytucji, a wszystko w ramach Skarbu Państwa" - mówił Glapiński.
Jak wyjaśniał, kancelarie premiera i prezydenta są przedstawicielami Skarbu Państwa i w ramach tego Arabski jako pracownik Skarbu Państwa został pozwany do sądu pracy, żeby właściwie sumę za wyczarterowany samolot zaksięgować. Bo - jak mówił - "to nie kancelaria prezydenta jest zobowiązana do tej płatności, gdyż to nie ona spowodowała ten wydatek".
"Jestem zaskoczony tą informacją i chciałbym wierzyć, że nie ma tego pozwu do sądu pracy" - powiedział wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Według niego, w interesie prezydenta i premiera, a przede wszystkim w interesie Polski ważne jest, by te relacje były dobre i nie były psute "niepoważnymi działaniami".
Arabski odnosząc się w sobotę do informacji o pozwie powiedział, że kancelaria prezydenta niepotrzebnie próbuje eksploatować sprawę rachunku za samolot do Brukseli. Dodał, że nad istotą sprawy - w sensie prawnym - będzie się zastanawiał wtedy, gdy będzie znał "jakiekolwiek formalne informacje, a nie medialne plotki".
Jak napisał "Wprost", po powrocie z Brukseli wybuchła wojna o to, kto ma zapłacić opiewający na 150 tys. zł rachunek za wynajęty samolot. Według prezydenckich urzędników powinien on zostać uregulowany z budżetu premiera. Wysłali więc w tej sprawie do kancelarii premiera prośbę o zapłatę oraz ponaglenie. Gdy to nie wystarczyło skierowali pozew do warszawskiego sądu pracy.
"Nasi prawnicy wymyślili formułę, w której Arabski występuje jako pracownik skarbu państwa. Blokując głowie państwa dostęp do samolotu naraził na niepotrzebne koszty swojego pracodawcę, czyli Skarb Państwa reprezentowany w tym przypadku przez Kancelarię Prezydenta. Trochę to skomplikowane, ale to jedyny sposób na wyegzekwowanie pieniędzy" - tłumaczy prezydencki urzędnik, na którego powołuje się tygodnik.
"W sprawie sporu o rachunek za czarter do Brukseli podejmowane są rutynowe kroki prawne" - powiedział "Wprost" szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki.
ND, PAP