Stan poszkodowanych w wypadku autobusu - stabilny

Stan poszkodowanych w wypadku autobusu - stabilny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stan przebywających w szpitalu osób, które ucierpiały w czasie wypadku autobusu w Świdnicy (Dolnośląskie), jest stabilny, a kilka z nich zostało już wypisanych do domu - powiedział dyrektor Dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego "Latawiec" w Świdnicy Jacek Domejko.
W szpitalu przebywa obecnie 11 osób, 9. dzieci i dwie osoby dorosłe. Jeden z nastolatków jest po zabiegu operacyjnym i przebywa na oddziale intesywnej terapii.

"Dziś wypisaliśmy już do domu trzy osoby, a jeden z pacjentów został przeniesiony do szpitala w Wałbrzychu na oddział neurochirurgiczny. W najbliższym czasie wypisanych zostanie kolejnych sześciu pacjentów. Pozostałe osoby pozostają pod obserwacją, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - mówił lekarz.

Do wypadku doszło w piątek. Wysoki autobus uderzył w przęsło kolejowego wiaduktu. Bezpośrednio po wypadku do świdnickiego szpitala trafiły 34 osoby. 14-letniego chłopca z obrażeniami czaszki śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do wrocławskiego szpitala.

Wójt gminy Świdnica Teresa Mazurek podkreśliła, że przebywające w szpitalu dzieci i dorośli czują się dobrze. "Dzisiaj zaczynają już rozmawiać. Jedna dziewczynka jeszcze nie do końca doszła do siebie, ale mamy nadzieję, że praca z psychologiem pozwoli jej wrócić do normalnego stanu. Rodziny poszkodowanych dalej są objęte pomocą psychologów" - dodała wójt.

Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której obrażenia ciała doznało wiele osób. Za tego typu przestępstwo grozi do 8 lat więzienia.

Jak poinformował na konferencji prasowej szef świdnickiej Prokuratury Rejonowej Marek Rusin, przeprowadzono już oględziny miejsca wypadku, zabezpieczono autokar oraz przesłuchano niektórych świadków.

"W sobotę pojazd został poddany oględzinom i badaniom diagnostycznym. Z naszych ustaleń wynika, że autobus w chwili wypadku był sprawny technicznie, a kierowca posiadał uprawnienia do prowadzenia tego typu pojazdów" - mówił Rusin.

Prokurator przyznał, że kierowcy autobusu, ze względu na stan zdrowia, nie można było jeszcze przesłuchać. "Zostanie przesłuchany, gdy tylko lekarze wyrażą na to zgodę. Zebrane do chwili obecnej dowody dają jednak podstawę do przedstawienia mu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym" - dodał Rusin.

60-letni mężczyzna jest kierowcą od 18. roku życia i dobrze znał Świdnicę oraz jej okolice. Na razie nie wiadomo dlaczego próbował wjechać pod wiadukt, pod którym nie mógł zmieścić się tak wysokim autokarem.

Jak powiedział świadek wypadku, wysoki jednopoziomowy autokar wbił się w prawidłowo oznakowany wiadukt. W wyniku uderzenia zdarte zostało ok. 10-metrów dachu. Część foteli została całkowicie zniszczona, przednia szyba wypadła. "Nie widać żadnych śladów hamowania. Autokar jest na świdnickich numerach, zatem kierowca musiał wiedzieć o wiadukcie. Może zapomniał, że jedzie tak wysokim autobusem" - relacjonował świadek.

ab, pap