Szef prokuratury Kielce-Zachód powiedział, że w tej sprawie trwają przesłuchania świadków zdarzenia i gromadzone są materiały. Wynika z nich, że małopolski poseł 25 marca został zatrzymany do kontroli drogowej koło Chęcin (Świętokrzyskie), w czasie której policja stwierdziła w jego organizmie od 0,6 do 0,7 promila alkoholu.
Jak wyjaśnił rzecznik świętokrzyskiej policji nadkom. Krzysztof Skorek, Łatas podczas zatrzymania nie ujawnił patrolowi, że jest parlamentarzystą; fakt, iż jest on osobą, którą przed odpowiedzialnością karną chroni immunitet, został ujawniony dopiero później.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński komentując sprawę Łatasa powiedział, że jego partia nie toleruje tego rodzaju zachowań. "Jeżdżenie pod wpływem alkoholu jest dzisiaj przestępstwem; będą z tego wyciągnięte najdalej idące wnioski" - oświadczył.
Szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski oświadczył, że kierownictwo klubu "nagannie podchodzi do przypadków łamania prawa". Zapowiedział, że Łatas dobrowolnie zrzeknie się immunitetu posła.
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że jeżeli zarzuty prokuratury się potwierdzą, Łatasowi grozi nawet wykluczenie z klubu. "Nie tolerujemy tego typu zachowań" - podkreślił. Dodał, że najpierw poseł będzie tłumaczył okoliczności wydarzenia Gosiewskiemu.
Sam Łatas powiedział, że "jeśli będzie taka potrzeba i decyzja klubu i tak będzie sugerował marszałek Sejmu, to zrzeknie się immunitetu".
Tłumaczy, że został zatrzymany do rutynowej kontroli - nie przekroczył dozwolonej prędkości. Poseł ma także zastrzeżenia do samego badania. "Nie byłem świadomy, że mogłem poddać się kontroli krwi. Wynik mógłby być wtedy bardziej miarodajny" - zaznaczył. Łatas chce przedstawić wyjaśnienia w tej sprawie marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu.
Komorowski w rozmowie z dziennikarzami wysoko ocenił fakt, że poseł Łatas "nie wylegitymował się legitymacją poselską".
"Tak powinno być. Parlamentarzyści, którzy są zatrzymywani w sprawach błahych, nie powinni wyciągać legitymacji poselskiej, tylko pozwolić się ukarać, jak każdy inny obywatel" - uważa Komorowski.
"Nie wiem ile jabłek zjadł pan poseł, kierowcy często tak się tłumaczą, ale policja ma sposoby, aby odróżnić efekt zjedzenia kilograma jabłek od efektu spożycia czegokolwiek innego" - dodał marszałek.
W TVN24 Łatas tłumaczył się, że jest chory, ma cukrzycę i zjadł po drodze kilka jabłek. "Dzień wcześniej wypiłem może ze dwa drinki wieczorem" - przyznał.
keb, ND, PAP