Na miejscu pracują prokuratorzy, którzy badają okoliczności katastrofy. Prace mające wyjaśnić jej przyczyny prowadzi też Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
"Prokuratorzy muszą wykonać szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczą też dowody - w tym przypadku będą to przede wszystkim części samolotu. Prowadzone będą też przesłuchania świadków i analiza dokumentacji zarejestrowanej przy okazji tego lotu" - powiedział Rzepa.
Rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej, kmdr por. Bartosz Zajda zapowiedział, że w środę Marynarka Wojenna postara się udzielić informacji na temat czteroosobowej załogi. MW do tej pory nie podała do wiadomości danych personalnych ofiar.
Podkreślił, że informacji na temat prac komisji badania wypadków lotniczych mogą udzielać tylko jej przedstawiciele. Szefem komisji jest płk Zbigniew Drozdowski. Minister obrony Bogdan Klich zapowiedział we wtorek, że wyniki prac komisji będą upublicznione.
Płk. Drozdowski poinformował we wtorek, że komisja nie ma wprawdzie terminów na przeprowadzenie badań, ale w poprzednich przypadkach zajmowało to kilka miesięcy. 30-osobowa komisja składa się z dwóch zespołów. Jeden zajmie się zagadnieniami pilotażu, a drugi - sprawami technicznymi.
Komisja rozpoczyna zazwyczaj prace od oględzin miejsca katastrofy, sporządzenia dokumentacji fotograficznej i zebrania oraz skatalogowania wszystkich szczątków rozbitej maszyny i zgromadzenia ich w hangarze do szczegółowych ekspertyz. Zgromadzona będzie też dokumentacja dotycząca tego lotu. Będzie również analizowany zapis rejestratora parametrów lotu zwany potocznie "czarną skrzynką".
Rozbity samolot Bryza (to polska wersja rosyjskiego AN-28) należał do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. We wtorek nad lotniskiem ćwiczono manewr lądowania na jednym działającym silniku. Maszyna runęła na ziemię podczas tego ćwiczenia; zginęła cała czteroosobowa załoga.
Według Klicha, który był na miejscu tragedii, w katastrofie zawiniły technika, albo człowiek. Podkreślił, że pogoda była dobra, więc nie mogła się do tego przyczynić. Zaznaczył, że piloci mieli długoletnie doświadczenie.
ND, PAP