Czy lotnictwo czeka nowa "czarna seria"?

Czy lotnictwo czeka nowa "czarna seria"?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szeroko komentowane katastrofy "Bryzy" i CASA ze stycznia 2008 roku mogą stworzyć wrażenie, że w polskim lotnictwie dzieje się coraz gorzej. Sytuacja nie wygląda jednak tak dramatycznie jak chociażby w latach 90., kiedy następowały całe serie wypadków lotniczych.
W latach 90. lotnictwo polskie wręcz topniało w oczach. W 1995 roku w tajemniczych okolicznościach runął na ziemię nowy samolot szkolno-bojowy I-22 Iryda, grzebiąc nie tylko dwuosobowa załogę, ale także szanse na dalszy rozwój tej konstrukcji. Jeszcze w tym samym roku jej los podzieliły: szkolny samolot turbośmigłowy Orlik, sędziwy transportowiec An-2, myśliwiec MiG-21, helikopter Mi-2 i aż cztery samoloty myśliwsko-bombowe Suchoj Su-22. W dziewięciu maszynach zginęło łączeni pięciu pilotów. W czerwcu 1997 roku spadła szkolno-bojowa TS-11 Iskra grzebiąc dwóch pilotów, zaś w kolejnym roku - dalsze trzy samoloty tego typu (łącznie 5 ofiar). W roku 1999 katastrofie uległy kolejne 2 myśliwce typu MiG-21, zginął jeden pilot. 2001 rok to strata kolejnej Iskry i Su-22, wraz z załogami...

Jak widać regularnym wypadkom ulegały niemal wyłącznie (z wyjątkiem Irydy i Orlika) konstrukcje przestarzałe, zużyte i wyprodukowane przy zastosowaniu zupełnie innych standardów bezpieczeństwa. Spośród czterech statków powietrznych utraconych w ciągu ostatnich 15 miesięcy dwie również należały do starych typów sowieckich, a jedna (CASA) spadła z powodu błędu człowieka i złego zgrania z postsowieckim systemem.

Katastrofa stosunkowo nowej „Bryzy" wygląda na tym tle jak zwykły wypadek przy pracy, zwłaszcza, że tragedia wydarzyła się w trakcie trenowania szczególnie trudnego manewru. Tego typu sytuacje zdarzają się niestety w lotnictwie każdego państwa.