"Prezydent Obama należy do ludzi, którzy potrafią słuchać. To wspaniała cecha polityka, szczególnie gdy zaczyna pracować na stanowisku, które jest w istocie najważniejsze na świecie" - dodał.
Prezydent był pytany o to, jak - w związku z nieporozumieniami między nim i rządem przy poparciu kandydata na szefa NATO - wyobraża sobie niedzielne spotkanie z prezydentem USA, na którym ma być również obecny premier Tusk.
"Oczywiście w polityce atmosfera też ma pewną cenę. Jeżeli ktoś czterdzieści razy mówił, że nie powinniśmy nigdzie być razem, bo to osłabia pozycję, a nagle mamy być razem - to mnie to trochę dziwi" - oświadczył. Wyjaśnił, że premier Tusk wielokrotnie powtarzał mu, iż ich wspólne spotykania z osobami trzecimi - z obcych państw - "nas upokarzają". "Jeżeli premier gwałtownie zmienił zdanie, to gotów jestem na ten temat porozmawiać" - mówił.
"Polityka to nie są stosunki towarzyskie" - zaznaczył.
"Wszystko jedno, co się jutro zdarzy, i tak będę przekonywać pana prezydenta Obamę do tarczy antyrakietowej. (...) Pan prezydent zapewniał już o swojej chęci brania pod uwagę bezpieczeństwa Polski" - dodał. Podkreślił, że "zamienił już kilka zdań" z prezydentem Obamą i miał "jak najlepsze wrażenia".pap, em