"Nie przypominam sobie, by Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała informację o tym, że Blida posiadała broń" - zeznał funkcjonariusz Agencji.
Jak powiedział, o planowanym zatrzymaniu Blidy dowiedział się około tydzień wcześniej. "Wydaje mi się, że data zatrzymania uległa przesunięciu o jeden dzień" - dodał.
Świadek zaznaczył, że informację o planowanych zatrzymaniach otrzymał telefonicznie najprawdopodobniej od prokurator Małgorzaty Kaczmarczyk-Suchan - jednego z czterech referentów tej sprawy. "Lista osób, które miały być zatrzymane zmieniała się do ostatniej chwili, jeszcze dzień przed realizacją" - dodał.
Funkcjonariusz Agencji zapewnił jednak, że podczas zatrzymań w sprawie tzw. afery węglowej kierował się doświadczeniem i tym, żeby czynności były wykonywane sumiennie, z dochowaniem staranności. Jak wyjaśniał w dniu śmierci Blidy - 25 kwietnia 2007 roku - nie był w jej domu, tylko "uczestniczył w koordynowaniu czynności".
Poinformował, iż przed zatrzymaniami odbyły się dwie odprawy. "Niektórych rzeczy nie da się przewidzieć i trzeba reagować na gorąco" - dodał. "Osoba, która podlegała zatrzymaniu nie była osobą niebezpieczną, skoro wydano jej pozwolenie na broń, a krzywdę można także zrobić nożem kuchennym" - zaznaczył odnosząc się do Blidy.
Świadek zapewnił, iż nie instruował funkcjonariuszy w sprawie dostosowania dokonywanych czynności do statusu zatrzymywanych osób.
Zaznaczył także, iż kilka razy w 2006 roku przesłuchiwał Barbarę K. "Nie przypominam sobie, żeby skarżyła się ona, iż zeznaje pod presją lub przymusem" - powiedział i dodał, że nie pamięta w jakim stanie psychicznym w czasie przesłuchań była K.
Powiedział także, że w przesłuchaniach K. uczestniczyli funkcjonariusze kilku wydziałów delegatury ABW. Nie wymienił jednak ich nazw, ze względu na tajemnicę państwową. Dodał, że w jego ocenie Barbara K. była "bardziej otwarta" podczas przesłuchiwania jej przez ABW, w porównaniu z przesłuchaniami przez prokuratorów.
"Nie przypominam sobie, żeby miała miejsce sytuacja, abym obiecywał K. szybsze wyjście z aresztu w zamian za wyjaśnienia" - mówił świadek. Dodał, że uchylenie aresztu wobec "śląskiej Alexis" było zaskoczeniem dla funkcjonariuszy Agencji. Areszt wobec Barbary K. na przełomie maja i czerwca 2006 roku uchylił sąd.
Nawiązując do tego wątku szef komisji, Ryszard Kalisz (Lewica), powiedział dziennikarzom, że chciałby "znaleźć relacje pomiędzy delegaturą ABW w Katowicach a tamtejszym sądem okręgowym i czy te relacje przenosiły się na jakieś działania pozaoficjalne".
Komisja zakończyła ponad czterogodzinne przesłuchanie funkcjonariusza około godz. 15.30.
Przesłuchanie odbyło się w budynku Sądu Najwyższego. W jednej z sal sądowych siedzieli członkowie komisji oraz komisyjni eksperci. Na miejscu dla publiczności - licznie przybyli przedstawiciele mediów. W innej z sal sądu, przeznaczonej dla świadków incognito przebywał zeznający funkcjonariusz wraz z pełnomocnikiem.
Kolejny z oficerów Agencji zostanie przez komisję przesłuchany w środę. Komisja w podobnym trybie - jak poinformował Kalisz - ma przesłuchać jeszcze 10 funkcjonariuszy.
Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 roku, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom i zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.ND, ab, PAP