B. marszałek Sejmu Marek Jurek (obecnie przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej) powiedział, że demonstracja została zorganizowana "w obronie prawdy historycznej i badań naukowych". "Chcę zaprzeczyć temu, co słyszymy od polityków obozu rządzącego, że IPN miał zawłaszczyć badania na temat historii współczesnej" - powiedział Marek Jurek.
Jego zdaniem, nie można "stawiać IPN-u na polu sporu rządu z parlamentarną opozycją". "To jest spór o Polskę, o pamięć historyczną i dlatego Instytut Pamięci Narodowej i ludzie, którzy w nim pracują zasługują na obronę" - zwrócił się do zgromadzonych Marek Jurek.
Organizatorzy protestu przekazali przedstawicielom kancelarii premiera kilkadziesiąt książek wydanych przez Instytut, by - jak mówili - premier Donald Tusk miał świadomość, jak ważną instytucję badawczą dla historii Polski jest IPN.
Kontrowersje wokół IPN wywołała ostatnio publikacja pracującego w Instytucie Pawła Zyzaka, "Lech Wałęsa. Idea i historia"; w opartej na obronionej w czerwcu 2008 na UJ pracy magisterskiej napisano m.in., że Wałęsa był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko.
Podczas sobotnich obrad Rady Krajowej PO premier Donald Tusk mówił, że potrzebne jest "odpolitycznienie i odideologizowanie" prac kolegium IPN. PO zapowiada, że w ciągu 3-4 tygodni do Sejmu trafi nowela ustawy o IPN, która uniemożliwi politykom zasiadanie w kolegium.
Klub Lewicy chce natomiast odwołania szefa IPN Janusza Kurtyki, który w wywiadzie prasowym zarzucił b. prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. Sam Kurtyka do dymisji podawać się nie zamierza.ab, pap