"Naruszono fundamentalne zasady i gwarancje państwa prawnego przy uchwalaniu tej ustawy" - powiedział Andrzejewski w debacie. Jego zdaniem, ustawa narusza m.in. zasadę ochrony praw nabytych i jest sprzeczna z zasadami przyzwoitej legislacji.
Sprawozdawca komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która pracowała nad ustawą Piotr Wach (PO) przyznał, że do ustawy zgłaszano zastrzeżenia natury konstytucyjnej.
Zaznaczył jednak, że po wysłuchaniu opinii zgłoszone zostały poprawki. "Zdaniem komisji wprowadzone poprawki usuwają mankamenty, a przynajmniej znaczą część, tych które zostały podniesione" - powiedział senator PO.
Poprawki - jak wyjaśniał - porządkują treść ustawy, precyzują jak mają być wykorzystane środki z funduszu eksperckiego, a także umożliwiają wykorzystanie pieniędzy z tej puli na organizowanie sympozjów i konferencji. W poprawkach komisji zmieniona została też kwota dotacji na pierwszy kwartał 2009 roku. Według propozycji senatorów ma być ona obliczana zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami. Ta zmiana - według PO - zmniejsza zagrożenie ewentualnej sprzeczności ustawy z konstytucją.
Według Wacha, po poprawkach Senatu oszczędności wynikające z ustawy zmniejszą się o ok. 1/8 w stosunku do tego co uchwalił Sejm.
Jerzy Chróścikowski (PiS) złożył poprawkę, zgodnie z którą raty subwencji będą obliczane według nowych zasad dopiero po wejściu w życie ustawy. Senatorowie PiS zwracali uwagę, że prawdopodobne jest, że ustawa wejdzie w życie, gdy już druga rata subwencji zostanie wypłacona partiom, a byłaby ona obliczane według starych zasad. Wskazywali, że taka konstrukcja może być sprzeczna z ustawą zasadniczą.
Leon Kieres (PO) mówił, że nie jest w stanie powiedzieć, w jakim zakresie ustawa obroni się przed TK. Podkreślił, że linia orzecznicza Trybunału jest zmienna, dlatego trudno przewidzieć werdykt.
Czesław Ryszka (PiS) przypomniał, że prawo nie może działać wstecz, a - jego zdaniem w tym przypadku - dzieje się tak, bo wcześniej określona wysokość subwencji zostanie zgodnie z ustawą zmniejszona.
Jego zdaniem PO forsuje tę ustawę, by utrudnić PiS w przyszłym roku prowadzenie kampanii w wyborach prezydenckich.
Jan Dobrzyński (PiS) ocenił, że PO szuka oszczędności budżetowych kosztem transparentności życia publicznego w Polsce.
Według Zbigniewa Romaszewskiego (PiS), celem ustawy jest tylko "PR i propaganda". "Ta ustawa ma chyba tylko jedną zaletę: nakazuje partiom przekazać większe pieniądze z dotacji na fundusz ekspercki" - podkreślił.
Stanisław Piotrowicz (PiS) przyznał, że w dobie kryzysu oszczędności są wskazane, ale - podkreślił - nie może to być cel sam w sobie, a oszczędności muszą przynosić konkretne efekty. Zaznaczył, że ograniczenie subwencji może przynieść "zatarcie przejrzystości życia publicznego". "Ograniczenie subwencji może się przyczynić do poszerzenia zjawiska patologii" - stwierdził polityk PiS.
Andrzej Owczarek (PO) przypomniał, że PO jako partia od początku swojego istnienia opowiada się za zniesieniem finansowania budżetowego partii. "Jak jest kryzys, trzeba się zachowywać przyzwoicie" - powiedział wskazując na konieczność ograniczenia wysokości subwencji partii.
Ustawa przewiduje, że od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44 proc., PiS - o 41 proc., SLD - o 11 proc., PSL - o 7 proc.
Zgodnie z wyliczeniami wnioskodawców oznacza to, że PO straci około 18 mln złotych, PiS - około 15,5 mln złotych, partie tworzące wcześniej koalicję Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna - demokraci.pl, Unia Pracy) około 2 mln złotych, a PSL około 1 mln złotych.
Głosowanie nad ustawą odbędzie się pod koniec obecnego posiedzenia Senatu. Jeśli przyjęte zostaną poprawki wróci ponownie do Sejmu.pap, keb