Taką sugestię wygłosił w sobotę włoski premier Silvio Berlusconi. Jak mówił na konferencji prasowej w Rzymie, są duże szanse na to, aby włoski kandydat Mario Mauro został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego (PE).
Berlusconi zasugerował jednocześnie, że Polska musi najpierw wycofać swojego kandydata. "My poprzemy polskiego kandydata na sekretarza Rady Europy (Włodzimierza Cimoszewicza - PAP)", a następnie powiedział: "a oni prawdopodobnie wycofają..." - powiedział włoski premier. To niedokończone zdanie miało zapewne w domyśle kandydaturę Buzka.
"Żaden targ, Buzek za Cimoszewicza, nie miał miejsca" - powiedział Graś w poniedziałek w TVN24. Jak podkreślił, wybór szefa PE z wyborem przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie ma nic wspólnego. Według niego nie ma takiej potrzeby, by Polska miała rezygnować z obsady jednego z tych stanowisk.
Według Grasia Buzek zostanie przewodniczącym PE jeśli zostaną spełnione dwa warunki. Po pierwsze - mówił rzecznik rządu - "jeśli Europejska Partia Ludowa wygra w całej Europie i będzie najmocniejszą frakcją w PE i po drugie - jeśli PO wprowadzi tam znaczącą ilość posłów - ponad 20".
"Jeśli będziemy mieli dobry wynik, to wtedy możemy zagwarantować, że Jerzy Buzek zostanie szefem europarlamentu" - powiedział Graś.pap, keb