Obradujący we wtorek w Madrycie Komitet Ministrów RE potwierdził, że w wyścigu o fotel szefa tej organizacji wezmą udział tylko dwaj kandydaci - były polski premier i były premier Norwegii Thorbjoern Jagland.
Podczas obrad, Belgowie zgłosili wniosek o rozszerzenie listy kandydatów na stanowisko sekretarza generalnego RE. Wniosek nie uzyskał jednak poparcia przedstawicieli większości krajów obecnych w Madrycie.
PiS podkreśla, że wtorkowa decyzja jest powtórzeniem decyzji z kwietnia i nie należy jej interpretować jako zwiększenie szans Cimoszewicza.
Innego zdania jest Krzysztof Lisek (PO), szef sejmowej komisji spraw zagranicznych. "Bez wątpienia decyzja Komitetu zwiększa szanse Włodzimierza Cimoszewicza. Trzeba się cieszyć, że polski kandydat ma szansę objąć ważną funkcję w ważnej organizacji międzynarodowej" - powiedział Lisek we wtorek PAP.
Jak ocenił, decyzja Komitetu jest potwierdzeniem tego, że Polska wystawia dobre, silne kandydatury na różne funkcje w Europie. Lisek podkreślił jednocześnie, że trzeba wzmóc wysiłki na rzecz kandydatury Cimoszewicza. "Nie wolno zasypiać gruszek w popiele, trzeba się wziąć do pracy i mocno lobbować za polskim kandydatem" - mówił.
Również zdaniem Marka Wikińskiego (SLD), który reprezentuje klub Lewicy w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy "krótka lista" kandydatów zwiększa szanse Cimoszewicza. "Deputowani wybiorą między dobrym a najlepszym. Jagland jest bardzo dobrym kandydatem, a Cimoszewicz najlepszym" - uważa Wikiński. W jego opinii, "wybór Cimoszewicza jest prawie pewny".
Zdaniem Tadeusza Iwińskiego (SLD) "można być ostrożnym optymistą, bo są dwaj świetni kandydaci". Iwiński przypomniał, że wyboru sekretarza dokonuje Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w tajnym głosowaniu. Głosy oddaje 318 osób. Iwiński, który jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego RE podkreślał, że poprze kandydaturę Cimoszewicza, ale uważa, że większą aktywność w tym zakresie powinien wykazać rząd.
Pytany, na czym ta aktywność miałaby polegać, powiedział, że "rząd stwarza błędne wrażenie", że istnieje jakaś zależność pomiędzy przyszłym ewentualnym wyborem Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego, a wyborem Cimoszewicza.
Z kolei Lena Dąbkowska-Cichocka (PiS), która jest członkiem delegacji Sejmu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy podkreśla, że Komitet Ministrów Rady Europy podtrzymał kwietniową decyzję ambasadorów państw należących do organizacji o nierozszerzaniu listy kandydatów.
Jak zaznaczyła, wielu ekspertów ocenia, że Cimoszewicz ma szanse, aby objąć funkcję sekretarza generalnego, mimo późnego zgłoszenia jego kandydatury. Dąbkowska-Cichocka zwróciła uwagę na to, że obaj kandydaci są reprezentantami lewicy, a odrzucono kandydatury chadeków.
"Jest pytanie jak Zgromadzenie Parlamentarne odbierze to ograniczenie" - podkreśliła w rozmowie z PAP.
Dodała, że wybór nowego sekretarza generalnego RE może opierać się na "zasadzie narodowej". "Ciekawe jest, czy będzie uwzględnione to, że przedstawiciel Skandynawii został niedawno szefem NATO" - dodała.
"Coraz częściej ogłasza się sukcesy Polski, tam gdzie ich nie ma" - powiedział wiceszef komisji spraw zagranicznych z PiS Paweł Kowal pytany, czy wtorkową decyzję Komitetu Ministrów RE można uznać za sukces dyplomacji.
Nowy sekretarz generalny zostanie prawdopodobnie wybrany pod koniec czerwca na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Rada Europy powstała w 1949 roku, skupia 47 państw. Status obserwatora mają: Japonia, Kanada, Meksyk, Stany Zjednoczone i Stolica Apostolska.
Celem Rady Europy jest przede wszystkim ochrona praw człowieka, demokracji parlamentarnej i rządów prawa. Od 1989 roku Rada Europy pomagała też krajom Europy Środkowej i Wschodniej w przeprowadzaniu i umacnianiu reform politycznych, prawnych i konstytucyjnych, wprowadzanych równolegle do reform gospodarczych.
pap, keb