W rozmowie z dziennikarzami Czarnecki przyznał, że jest zameldowany w Warszawie, a bydgoski adres podał dlatego, że łatwiej go tu zastać ze względu na prowadzenie kampanii w regionie kujawsko-pomorskim.
Pozew z warszawskiego sądu trafił do bydgoskiego we wtorek po południu. Rzecznik, sędzia Hilla wyznaczenie rozprawy dopiero na piątek tłumaczył, "koniecznością zawiadomienia stron i ewentualną koniecznością przeprowadzenia dowodów".
Czarnecki chce, aby Wałęsa przeprosił go za naruszenie dóbr osobistych oraz sprostował nieprawdziwe - według niego - informacje. Chodzi o dwie wypowiedzi Wałęsy o Czarneckim: że "nie walczył za ojczyznę, przyjechał kiedy Polska była gotowa" (w TVN24) oraz że "robi blogi za pieniądze" (w "Dzienniku").
Czarnecki napisał w pozwie, że przytoczone wypowiedzi są "oczywistą nieprawdą" i mają go dyskredytować jako kandydata do PE.
Polityk PiS domaga się opublikowania płatnego ogłoszenia w TVN, TVN24, TVP Info między godz. 17 a 20. Chce też, aby Wałęsa opublikował płatne ogłoszenie z przeprosinami w "Dzienniku", "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej" i "Naszym Dzienniku".
Wałęsa powiedział we wtorek dziennikarzom w Gdańsku, że nie ma zamiaru przepraszać Czarneckiego.
"W tamtym czasie ja byłem szefem walki i nigdy nie widziałem Czarneckiego. Z jego życiorysu na blogu wynika, że pojawia się w 1986 r., a właściwa walka była do 1981 r. do powstania +Solidarności+, a potem to już była kontynuacja. A więc nie ma szans na żadne zwycięstwo" - dodał b. prezydent.
W pozwie Czarnecki wnioskuje, aby na świadków jego opozycyjnej działalności powołać wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetynę, ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego oraz wydawcę z czasów podziemia Tomasza Doleckiego z Warszawy.
Czarnecki mówił już wcześniej dziennikarzom, że działał na rzecz wolnej Polski w ramach NZS od stanu wojennego do 1988 r. "Byłem zatrzymywany w stanie wojennym. Miałem kolegium do spraw wykroczeń, miałem rewizje" - oświadczył.pap, keb