Prezes Fundacji Instytutu Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński twierdzi, że były prezydent nie ma żadnych zaproszeń na konwencje wyborcze partii Libartas. "Nie wie, o czym mówią informatorzy podający miejsca wystąpień Wałęsy podczas konwencji wyborczych partii Declana Ganleya". Powołał się przy tym na rozmowę z Ganleyem w miniony czwartek, który "nie mówił o żadnych spotkaniach".
Wiceszef Libertas Polska Artur Zawisza powiedział, że Lech Wałęsa w najbliższych tygodniach jeszcze kilka razy wystąpi na konwencjach wyborczych tej partii.
Sobotni "Irish Times" poinformował, że Lech Wałęsa spodziewany jest w najbliższych dniach w Irlandii, gdzie ma wystąpić na wiecu wyborczym partii Declana Ganleya Libertas, startującej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
W sobotę w mediach pojawiły się też informacje, że wieczorem 4 czerwca, w 20. rocznicę czerwcowych wolnych wyborów, Lech Wałęsa wystąpi na zjeździe Libertasu w Paryżu. Informację tę ogłosił specjalista od wizerunku politycznego Eryk Mistewicz, powołując się na swoje informacje we Francji.
Kilka dni temu były prezydent zapowiedział, że będzie uczestniczył 4 czerwca w Krakowie i Gdańsku w tych częściach obchodów 20. rocznicy upadku komunizmu, w których weźmie udział premier Donald Tusk, aby wykazać z nim solidarność.
Lech Wałęsa pytany o jego ewentualny udział w wiecu w Irlandii powiedział, że "na razie nic o tym nie wie, ale nie wyklucza swego uczestnictwa". Dodał, że "jeżeli weźmie udział w zgromadzeniu w Irlandii, to będzie prosił o głosowanie za przyjęciem Traktatu Lizbońskiego".
"Pomijając fakt, że nie ma żadnych zaproszeń, to na najbliższe tygodnie kalendarz byłego prezydenta jest w 80-proc. zapełniony (spotkania i wykłady w kraju i zagranicą)" - mówił Gulczyński, dodając iż wątpi, aby cokolwiek jeszcze w kalendarzu Lecha Wałęsy się zmieściło.
Według Artura Zawiszy, każde pojawienie się b. prezydenta Polski na wiecach partii Ganleya, będzie "miłą niespodzianką". "Cieszymy się, że Wałęsa ogłasza, że zgadza się z tezami Libertasu, że popiera nasz krytycyzm wobec unijnych instytucji" - podkreślił.Ganley'owi przypisuje się w Irlandii rolę w utrąceniu Traktatu Lizbońskiego w referendum 12 czerwca 2008 r. Jeden z irlandzkich komentatorów nazwał jego kampanię "sprytną, ale nieszczerą". Z Ganley'em spotkał się też prezydent Czech Vaclav Klaus w czasie oficjalnej wizyty w Irlandii, co zostało uznane za dyplomatyczny nietakt.
Jacqueline Hayden z dublińskiego Trinity College w Dublinie we wcześniejszym wywiadzie powiedziała PAP, iż Ganley traktuje wybory do PE jako ogólnoeuropejskie referendum ws. Traktatu Lizbońskiego; nie wiadomo, gdzie sytuuje się w sprawach gospodarki i imigracji; nie mówi jakiej UE chce, ograniczając się do stwierdzenia, że ma być inna.
Kandydat partii Libertas we wschodniej Irlandii Raymond O'Malley w wywiadzie radiowym w czwartek apelował do rządu w Dublinie, by zamknął granice dla imigrantów z nowych krajów UE, w tym dla Polaków, wskazując na rosnące bezrobocie wśród Irlandczyków.
W wyborach do PE Libertas wystawił ok. 300 kandydatów w 24 państwach.pap, em