TK uznał, że prezydent, jako najwyższy przedstawiciel RP może podjąć decyzję o swoim udziale w konkretnym posiedzeniu Rady Europejskiej, o ile uzna to za celowe. Rada Ministrów ustala natomiast stanowisko Polski, które na unijnym szczycie przedstawia premier.
"Decyzja nie zaskakuje. Należało się spodziewać, że nie tylko Trybunał, ale wszyscy rozsądni ludzie będą zachęcać do współpracy, do wykonywania konstytucji" - ocenił Kowal w rozmowie z dziennikarzami.
W opinii posła PiS, z wielu przykładów wiadomo, że "najlepiej jest wtedy, kiedy w zgodzie prezydent i rząd reprezentują kraj". "Do tego powinniśmy dążyć i taka była myśl konstytucji" - dodał Kowal. Jednak - jego zdaniem - "rząd ma kłopot, bo większościowa partia PO chciałaby wszystkim dyrygować, o wszystkim decydować".
Kowal podkreślił, że "nie da się używać TK, sądów do walki o to, by decydować o wszystkim".
"Rząd prowadzi politykę zagraniczną w sensie bieżącym, podlegają mu służby, MSZ, inne organy, ale reprezentacja państwa, prowadzenie polityki zagranicznej w sensie strategicznym, kwestie kluczowe dla polskiej racji stanu są domeną prezydenta, lub, tam gdzie jest to konieczne, jest współdziałanie" - uważa Kowal.
Według niego, "będzie jeszcze wiele sytuacji, w których rządowi będzie zależało na wsparciu prezydenta, ponieważ w Europie wszyscy się liczą z tą funkcją".
Dla posła PiS "było oczywiste", że art. 126 i 133 konstytucji "jasno mówią jakie są uprawnienia prezydenta, jakie są uprawnienia rządu" i "nikt nigdy nie kwestionował tego, że stanowisko rządu przygotowuje rząd".
"Wystarczyło przeczytać w dobrej woli konstytucję, by widzieć, że ustawodawca chce, by prezydent i rząd współdziałali, wspólnie kreowali politykę zagraniczną i reprezentowali interesy polski za granicą" - dodał Kowal.
ND, PAP