Premier i minister finansów przedstawili posłom informację rządu w sprawie sytuacji Polski na tle kryzysu gospodarczego. Wcześniej w Sejmie orędzie o sytuacji gospodarczej wygłosił prezydent, który zadeklarował m.in. gotowość współdziałania w tworzeniu dobrego planu antykryzysowego.
"Trzeba powiedzieć otwarcie, że wystąpienie prezydenta jest w mojej ocenie dobrym punktem odniesienia do informacji rządu. Niektóre słowa z ostatnich fragmentów orędzia przyjmuję nie tylko za dobrą monetę, ale i z wiarą, że wcielenie ich w czyn we współpracy z rządem może nam dać jeszcze więcej nadziei, że Polska wyjdzie wzmocniona z globalnego kryzysu i wyjdzie (z niego) zwycięska" - powiedział Tusk.
Premier apelował, aby na serio przyjmować deklarację prezydenta, dotyczącą współdziałania w tworzeniu planu antykryzysowego. "Proszę wszystkich, od lewicy po prawicę, trzymajmy prezydenta za słowo - jeśli wywiąże się z tego zobowiązania - ja postaram wywiązać się ze swojego. Polska wygra wojnę z kryzysem, tak jak 20 lat temu wygrała z czymś dużo poważniejszym" - mówił Tusk.
"Ofertę prezydenta traktuję bardzo poważnie i z nadzieją na to, że zakończy się czas, gdy kryzys był elementem gry na zasadzie +kto kogo pokona+, przy pomocy kryzysu, a stanie się momentem zwrotnym, gdzie wszyscy bez wyjątku, będziemy razem szukać rozwiązań najlepszych dla Polski" - dodał szef rządu.
Zdaniem premiera - jeśli oferta prezydenta polega na tym, że będzie pomagał w walce z kryzysem - to jest to "najlepsza nowina dzisiejszego dnia".
Premier zaapelował do wszystkich, aby działać przeciwko kryzysowi w duchu, o jakim mówił marszałek Sejmu, wspominając 4 czerwca 1989 r.
"Wtedy też nie było łatwo, było gorzej niż dzisiaj. Sytuacja polityczna była trudniejsza, przyszedł moment, kiedy z różnych stron Polacy zebrali się razem i powiedzieli: +OK mamy pewien wspólny plan+. Ten plan wymaga odwagi, rozwagi, solidarności i przede wszystkim zawieszenia broni" - mówił premier.
Jak dodał, ta odwaga pozwala powiedzieć, że rząd kieruje pieniądze do najbardziej potrzebujących, najbiedniejszych.
"Jeśli mamy budować wspólną strategię z udziałem prezydenta i związku zawodowych, musimy powiedzieć abyśmy budowali ją na realnych przesłankach i abyśmy ją budowali z wewnętrzną odwagą mówienia ludziom prawdy" - podkreślił premier.
"Ważne, żeby w nas samych wygrało to, co jest pozytywne. Jak Polacy mają w siebie uwierzyć, jeśli ich przywódcy nie wierzą w nich samych i w to, że Polska morze wyjść z kryzysu" - ocenił szef rządu.
Zdaniem Tuska, najważniejszym narzędziem skutecznej walki z kryzysem jest "umiejętność budowania nadziei i wewnętrznej siły u wszystkich obywateli".
"W moje ocenie nie ma nic gorszego niż podmywanie społecznej energii i wiary we własne możliwości" - podkreślił. "Nie ma co przeczerniać sytuacji, która i tak nie jest łatwa" - ocenił szef rządu.
Według premiera, w Polsce mamy sporo problemów, o których trzeba informować i je rozwiązywać, ale - jak zastrzegł - jest o wiele więcej "przyczółków nadziei", które powalają wierzyć, że Polska może lepiej poradzić sobie z kryzysem niż inne kraje.
Zdaniem Tuska, stabilizacja kursu złotówki daje szansę polskiemu eksportowi oraz spłacającym kredyty we frankach szwajcarskich.
"Kurs złotówki mamy dzisiaj na takim poziomie, który daje szansę polskiemu eksportowi. Polacy dzisiaj nie budzą się spoceni rano, jak będą wyglądały ich zobowiązania wobec banków" - powiedział szef rządu.
"Wtedy, kiedy symptomy kryzysu w wielu krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych pokazały, że może on dotknąć oszczędności zwykłych ludzi, to pierwszą decyzją, jaką podjęliśmy, było zabezpieczenie depozytów Polaków w bankach" - podkreślił premier.
Tego typu działania - dodał - "podtrzymują, a nawet cementują zaufanie między sobą ludzi i instytucji". "Dzięki temu system finansowy w Polsce, bankowy, relacje obywatel - banki są wyraźnie lepsze niż w innych krajach, także w krajach sąsiednich" - ocenił szef rządu.
Tusk podkreślił, że trzeba odrzucić pokusę, która - jego zdaniem - nie przystoi wybitnym przywódcom politycznym, żeby równocześnie proponować obniżanie podatków i podwyższanie wydatków.
"Polacy dobrze wiedzą, że nie jest to możliwe, aby obniżać systematycznie podatki, równocześnie podwyższając wydatki, szczególnie w czasie kryzysu" - powiedział premier.
"Trzeba rozważnie ograniczać wydatki tam, gdzie jest to możliwe, ale nie ograniczać tam, gdzie jest to szczególnie dotkliwe dla ludzi. Trzeba równocześnie mieć odwagę, żeby tym najsilniejszym, najmożniejszym, którzy też stoją w kolejce po pieniądze, powiedzieć +nie+" - ocenił szef rządu.
Tusk ocenił też, że - gdyby rząd zrealizował propozycje opozycji walki z kryzysem - to dziś finanse publiczne byłyby w "totalnej rozsypce". Jak podkreślił, nie można zadłużać Polski ponad miarę. Premier zaznaczył, że rząd przyjął - jak to nazwał - "strategię rozwagi", czyli nie zadłużania się ponad miarę.
"Szukamy mądrej, odpowiedzialnej drogi, żeby Polska płaciła najmniejszy koszt kryzysu, o którym wszyscy wiemy, że nie narodził się w Polsce i nie narodził się za rządów Kaczyńskiego, czy Millera" - powiedział szef rządu. Jak ocenił, jest realna szansa, że Polska wyjdzie z kryzysu zwycięska.
Premier powiedział dziennikarzom po wystąpieniu, że wolałby "mieć prezydenta po swojej stronie w walce z kryzysem niż przeciwko". "Jeśli od dzisiaj będzie tak, że razem będziemy działali przeciwko kryzysowi, to warto było tego dnia dożyć" - ocenił Tusk.
Uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy piątkowym wystąpieniem w Sejmie prezydent, włączył się w kampanię wyborczą PiS. Dopytywany o to, premier odpowiedział jedynie: "dziękuję".
ND, PAP