"Kreślenie negatywnych scenariuszy nie jest pomocne w walce z kryzysem, by kryzys - jak wiemy - przyszedł do nas z zewnątrz i wszyscy w Europie się zgadzają, że Polska sobie radzi z nim znacznie lepiej niż inne kraje. Spodziewalibyśmy się od pana prezydenta raczej pochwał i gratulacji, a nie takiego jątrzącego przemówienia" - powiedział Sikorski dziennikarzom w Sejmie.
W opinii Sikorskiego orędzie prezydenta było w kilku miejscach niespójne. "Z jednej strony prezydent narzekał na brak informacji, a z drugiej +sypał+ danymi powszechnie dostępnymi" - stwierdził szef MSZ.
Jak dodał, niespójne było też to, że z jednej strony prezydent mówił o niezwiększaniu deficytu, a z drugiej strony mówił o obniżaniu podatków. Zaznaczył, że obniżenie podatków jest na dłuższą metę korzystne dla gospodarki, ale na krótką powoduje wzrost deficytu.
"Wydaje mi się, że to przemówienie pisały różne osoby z różnych szkół ekonomicznych" - ocenił Sikorski.
Jego zdaniem wystąpienie prezydenta, zamiast budzić wiarę w zdolność Polski do sprostania kryzysowi raczej tę wiarę podważało. W opinii Sikorskiego, kryzys w znacznej mierze opiera się "na podejściu psychologicznym".
"To nie jest przemówienie, które nam pomoże przebrnąć przez kryzys, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że do tej pory, tym statecznym komunikatem przekonywaliśmy społeczeństwo, że nie ma podstaw do niepokoju" - powiedział Sikorski.
ND, PAP