PiS zapowiedział w zeszłym tygodniu, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu złoży wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów. PiS argumentował, że działania ministra finansów nie przeciwdziałają kryzysowi, ale go pogłębiają.
"Na pewno wniosek złożymy" - powiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jak dodał, wniosek trafi do marszałka Sejmu przed przyszłym posiedzeniem Sejmu, tak aby mógł zostać rozpatrzony na posiedzeniu po wyborach do PE. Pierwsze po eurowyborach posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 18 i 19 czerwca.
Również wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Świat powiedziała na piątkowym briefingu prasowym, że PiS chce, aby zapowiadany przez jej klub wniosek o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego był rozpatrywany po wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zgodnie z Regulaminem Sejmu rozpatrzenie wniosku o wyrażenie wotum nieufności i poddanie go pod głosowanie następuje na najbliższym posiedzeniu Sejmu przypadającym po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia i nie później niż na następnym posiedzeniu.
Do zapowiedzianego wniosku odniósł się Jacek Rostowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie w piątek rano, przed orędziem prezydenta w sprawach gospodarczych i informacją rządu na ten sam temat. "To było ciekawe, bo spóźnili się, nie zdążyli z tym wnioskiem tak, żeby debata była przed wyborami. Mnie się tak wydawało, że to dlatego, że tej debaty się boją i właśnie ciekawe będzie teraz to orędzie prezydenta" - mówił minister finansów.
Pytany, czy obawia się o swoje stanowisko, powiedział, że bardziej mu zależy na tym, żeby przekonać Polaków, że rząd robi naprawdę wszystko, co jest możliwe i sensowne, żeby walczyć z kryzysem. "Jeśli chodzi u utratę stanowiska, to takiego niebezpieczeństwa nie ma, ale to naprawdę jest drugorzędne" - dodał.
pap, keb