Pieniądze te miały być przeznaczone na załatwienie odroczenia wykonania kary orzeczonej przez sąd. Poinformowała o tym zastępca prokuratora apelacyjnego w Łodzi Bogumiła Tarkowska.
Jak podała wtorkowa "Gazeta Wyborcza", R. do wręczenia łapówki lekarzom, od których zależała decyzja o odroczeniu wykonania jego kary, miał nakłaniać niejakiego Konrada T. Konrad T. jest dobrze znany warszawskim organom ścigania. "Powiązany z grupą przestępczą, kręcący się wśród adwokatów, typowy załatwiacz" - napisała gazeta, powołując się na źródło w palestrze. Jak podała "GW", od kilku miesięcy krąży plotka, że Konrad T. został świadkiem koronnym.
Prokurator krajowy Edward Zalewski potwierdził w Radiu ZET, że Konrad T. jest świadkiem koronnym i to on obciążył R. Dodał, że będzie wniosek o areszt dla R. i jego syna.
Do tej pory prokuratura skierowała do sądu cztery wnioski o areszt wobec zatrzymanych osób. Nie dotyczą one jednak Lwa R., i jego syna. Jeden z zatrzymanych trafił już do aresztu.
R. wraz z 10 innymi osobami - w tym synem - został zatrzymany w poniedziałek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z prowadzonym w Łodzi śledztwem. Dotyczy ono posługiwania się fałszywą dokumentacją medyczną, co miało pozwalać na utrudnianie postępowań.
Jak powiedziała Tarkowska, wszystkie osoby zostały już przesłuchane, ale prokuratura nie ujawni treści zeznań.
Jak wynika z komunikatu PA, wszystkim osobom zostały przedstawione zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym, związanych m.in. z udzielaniem korzyści majątkowych lub ich obietnic oraz nakłanianiem do takich zachowań.
Łapówki miały być wręczane lub obiecane za pośredniczenie w załatwieniu w instytucjach publicznych spraw dotyczących aresztowań oraz wykonywania kar pozbawienia wolności.
Jak wynika z komunikatu, przestępstwa zarzucane podejrzanym wiązały się także z "działaniem w celu utrudnienia postępowań karnych oraz poświadczeniem nieprawdy w dokumentach i posługiwanie się nimi przed organami wymiaru sprawiedliwości".
Komunikat przypomina, że wśród zatrzymanych są Lew R. oraz jego syn Marcin, którym zarzucono popełnienie wiosną 2005 roku przestępstwa polegającego na udzieleniu innej osobie korzyści majątkowej oraz jej obietnicy w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy polegającej na bezprawnym doprowadzeniu do odroczenia wykonania kary orzeczonej wobec Lwa R. przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
Prokurator krajowy Edward Zalewski ujawnił w Radiu ZET, że drugi zarzut dla R. to podżeganie do złamania art. 229 p. 3 i 4 kk. Stanowią one, że kto osobie pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej "znacznej wartości", podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Przedmiotem prowadzonego od 2007 roku śledztwa są liczne przestępstwa o charakterze korupcyjnym, płatnej protekcji, przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości oraz przeciwko wiarygodności dokumentów na przestrzeni lat 2000-07 w Warszawie oraz innych miastach.
Według prokuratury są to przede wszystkim przestępstwa korupcyjne, dotyczące wręczania łapówek, powoływanie się na wpływy. Są to przestępstwa dotyczące utrudniania prowadzenia postępowań karnych.
Poniedziałkowe zatrzymania to pierwsze w tej sprawie, ale - jak zapowiada prokuratura - nie ostatnie.
Od kilku lat przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi Południe toczy się proces 76-letniego lekarza oskarżonego o poświadczenie nieprawdy w wystawionym w 2005 r. zwolnieniu dla Lwa R., na mocy którego R. nie stawił się na badania, od których zależało, czy pójdzie do więzienia odbyć zasądzony wyrok. Nieobecność R. na tych badaniach sąd uznał za nieusprawiedliwioną i zarządził jego powrót do więzienia.
Lekarz twierdził, że w zwolnieniu napisał prawdę, bo R. w czasie badania rzeczywiście miał bardzo wysokie ciśnienie tętnicze oraz zauważalne drgania rąk i kolan.
W grudniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" napisała, że R. oferował Adamowi Michnikowi korzystne dla Agory zmiany w ustawie o rtv. W zamian żądał 17,5 mln dolarów i dyrektorskiego stanowiska w telewizji Polsat, którą Agora miałaby kupić. W 2004 r. sąd apelacyjny skazał R. na dwa lata za pomocnictwo w płatnej protekcji wobec Agory ze strony nieustalonej grupy osób. W listopadzie 2006 r. R. wyszedł z więzienia po odsiedzeniu ponad połowy kary.
W styczniu białostocka prokuratura formalnie umorzyła śledztwo w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę, czyli próby ustalenia osób, które miały wysłać R. z korupcyjną propozycją do Agory. Powodem umorzenia było przedawnienie karalności płatnej protekcji, a składu grupy nie udało się ustalić.
ND, PAP