CDU i bawarska CSU przyjęły w poniedziałek wspólną odezwę, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili chadecy.
Szef PiS poinformował na środowej konferencji prasowej, że w liście zaapelował do premiera, by ten zadeklarował, że PO wyjdzie z Europejskiej Partii Ludowej (EPP), do której należą też CDU i CSU.
J. Kaczyński uważa, że PO powinna po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego przystąpić do nowej frakcji, którą utworzą PiS, czeski ODS i brytyjscy konserwatyści.
"Wszyscy wiedzą, że EPP to formacja zdominowana przez Niemców, więc trudno sądzić, by polska partia rządząca chciała być we frakcji, na której czele stoją ludzie o tego rodzaju poglądach i tego rodzaju dążeniach" - mówił szef.
Wezwał premiera do wspólnego wystąpienia z innymi polskimi partiami parlamentarnymi do kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie odezwy niemieckich chadeków.
W takim wystąpieniu - mówił J. Kaczyński - polskie partie powinny jednoznacznie stwierdzić, że "nie mogą akceptować tego rodzaju postawy", całkowicie ją odrzucają i traktują "nie tylko jako antypolską, ale także jako antyeuropejską".
Według J. Kaczyńskiego, takie wystąpienie może być wręczone Merkel np. 4 czerwca - niemiecka kanclerz ma być gościem na obchodach 20. rocznicy upadku komunizmu. "Może być w innym czasie, ale nieodległym" - dodał.
Pytany czy według niego PO zdobędzie się na opuszczenie EPP J. Kaczyński ocenił, że "Platforma ma taki obowiązek i jeżeli tego nie zrobi, to będzie mogło być postawione pytanie o jej lojalność wobec najbardziej elementarnych interesów Polski".
Jak dodał, "Niemcy zrobili coś publicznie, bardzo zdecydowanie" i jeśli nie otrzymają w odpowiedzi działań, które będą z ich punktu widzenia bolesne", a takim - w ocenie prezesa PiS - może być odejście PO z EPP, "to będą szli tą drogą dalej".
Dopytywany o sugestię polityków PO, że odezwa CDU i CSU to element kampanii wyborczej tych partii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a także jesiennymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech, J. Kaczyński odparł, że "niewiele nas to obchodzi, czy to jest kampania wyborcza w Niemczech, czy nie jest".
"Tego rodzaju rzeczy w Europie mówić nie wolno i nie wolno sobie robić z Polski kubła na śmieci" - dodał.
Zdaniem prezesa PiS, żądanie międzynarodowego potępienia wysiedleń "to nic innego jak bez formalnego odwoływania się do kwestii zmiany granic, odwrócenie wszystkiego co stało się 1945 roku". "To jest wydarzenie pierwszej wagi, na które Polacy powinni reagować solidarnie" - dodał J. Kaczyński.
Szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski - odnosząc się do apelu J. Kaczyńskiego - powiedział w środę, że PiS wykorzystuje w kampanii wyborczej "antyniemieckie fobie i język agresji", stosuje też "antyniemiecką retorykę". Według Chlebowskiego jest to "niegodziwe i nieuczciwe".
Chlebowski zaznaczył, że Platforma dobrze wie, iż to Niemcy wywołali II wojnę światową i to oni bezpośrednio odpowiadają też za problem wypędzeń.
ND, PAP