Piątkowy "Dziennik" napisał, że Palikot otrzymuje z anonimowych spółek w rajach podatkowych milionowe pożyczki z niewiadomych źródeł. Według Palikota, informacje "DZ" są nieprawdziwe. Poseł PO złożył premierowi pisemne wyjaśnienia.
W sobotę premier powiedział, że Palikota twierdzi, iż pojawiające się ostatnio pod jego adresem zarzuty "zostały już rozstrzygnięte w większości przypadku przez sąd". "Są to zarzuty wynikające z jego konfliktu małżeńskiego z pierwszego małżeństwa" - mówił premier. Jak dodał, wyjaśnienia Palikota wyglądają "dość wiarygodnie".
"Apeluję do premiera Donalda Tuska o upublicznienie 17 stron dokumentów dostarczonych przez posła Janusza Palikota, na podstawie których pan premier Donald Tusk użył stwierdzenia, że wyjaśnienia posła Palikota wyglądają +dość wiarygodnie+" - napisał Dudziński w oświadczeniu.
Zdaniem Dudzińskiego, premier "stwierdzając, że przedstawione mu przez posła Palikota dokumenty są wiarygodne, de facto staje w obronie posła Palikota, uwiarygodniając go w oczach opinii publicznej, przy pomocy swego autorytetu jako szefa rządu".
Według posła PiS, jeśli wyjaśnienia Palikota są wiarygodne, to premier "nie powinien mieć problemu z ich ujawnieniem opinii publicznej, tak aby każdy mógł wyrobić sobie pogląd na tę sprawę".
Zdaniem Dudzińskiego, jeśli Tusk nie upubliczni dokumentów, świadczyć to będzie, że premier "boi się ich ujawnienia". "A tłumaczenie posła PO, wbrew opinii premiera Tuska, wiarygodnym nie jest" - ocenił.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak, odnosząc się do słów Dudzińskiego, przypomniał, że sprawę Palikota wyjaśnia prokuratura. "Tutaj nie ma mowy o ukrywaniu czegokolwiek i zamiataniu pod dywan" - powiedział Dolniak, dodając, że nikt z PO nie będzie roztaczał nad Januszem Palikota "parasola ochronnego".
Z kolei wiceszef Platformy Waldy Dzikowski zwrócił uwagę, że apel Dudzińskiego został wystosowany w okresie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. "Tutaj nie trzeba się emocjonować, to nie służy sprawie" - powiedział Dzikowski.
ND, PAP