"Chciałbym bardziej zaktywizować klub" - powiedział Napieralski, który chce by np. posłowie Lewicy byli bardziej widoczni w trakcie głosowań w Sejmie, na przykład zadając pytania oraz by klub zgłaszał więcej projektów uchwał i ustaw.
Częściej mają się też odbywać merytoryczne posiedzenia klubu, poświęcone konkretnym zagadnieniom. Na takie spotkania zapraszani byliby m.in. ministrowie i eksperci. "Minister Michał Boni przedstawił strategię >Polska 2030<, to my zapraszamy ministra Boniego, swoich ekspertów i rozkładamy to na czynniki pierwsze" - podaje przykład Napieralski.
Chce także jak najszybciej wybrać wiceprzewodniczących klubu, którzy będą odpowiadali za poszczególną tematykę - gospodarczą, społeczną. Wśród potencjalnych wiceszefów wymienia się m.in. Marka Wikińskiego, Tomasza Kamieńskiego, Ryszarda Zbrzyznego. Martyniuk ma pozostać - jak dotychczas - sekretarzem klubu. Od rozpadu klubu Lewicy i Demokratów w marcu 2008 r., w klubie Lewicy nie było wiceszefów.
Według informacji uzyskanych od prominentnego posła Lewicy nastąpi też zmiana w usadzeniu posłów tego klubu na sali plenarnej Sejmu. Na bardziej eksponowanych miejscach mają zasiąść młodsi politycy, którzy bardziej sprzyjają Napieralskiemu, np. Wikiński, Kamiński, Bartosz Arłukowicz czy Stanisław Wziątek. Posłowie z "obozu" Olejniczaka mają siedzieć w tylnych rzędach.
Posłowie z pierwszych rzędów mają stanowić grupę "fighterów", która byłaby aktywna podczas dyskusji i sejmowych przepychanek słownych, zgłaszając m.in. wnioski o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów.
Pomysł z przesadzeniem posłów nie do końca podoba się nawet zwolennikom Napieralskiego, którzy określają to jako "małość". "Należy okazać miłosierdzie nawet tym, którzy są przeciwko" - mówi jeden z polityków Sojuszu. "A gdyby wówczas okazali się źli, należałoby ich dla przykładu >zabić<" - żartuje.
Posłowie, którzy opowiedzieli się przeciwko Napieralskiemu w środowym głosowaniu obecnie czekają na rozwój sytuacji i na potknięcie nowego szefa klubu. Jak ocenia pragnący zachować anonimowość poseł Sojuszu, Napieralski nie będzie dobrym przewodniczącym klubu. Zwraca uwagę, że częścią działalności szefa klubu jest porozumiewanie się z innymi przewodniczącymi. Tymczasem - według niego - Napieralski nie jest przez nich ceniony.
Przed środowym klubu posiedzeniem Janusz Krasoń otwarcie mówił, że jest przeciwny, by szef partii był jednocześnie przewodniczącym klubu. W piątek powiedział, że szanuje wybór klubu, bo odbył się w demokratycznym głosowaniu.
Zwolennicy i przeciwnicy Napieralskiego zwierają szyki przed zaplanowanym na 27 czerwca posiedzeniem Rady Krajowej Sojuszu, która ma podsumować wybory do Parlamentu Europejskiego. Część polityków SLD zapowiada, że skrytykuje wynik wyborczy partii w czerwcowych eurowyborach - 12,34 proc.
W najbliższym czasie nastąpią także zmiany w zarządzie krajowym SLD. Z zarządu odejdzie Olejniczak, ponieważ nie jest już szefem klubu a także Andrzej Szejna, który zasiadał we władzach partii jako szef polskiej delegacji we frakcji socjalistycznej w PE, lecz nie dostał się ponownie do europarlamentu. Nie wykluczone, że do zarządu wejdzie z kolei europoseł Marek Siwiec, który być może obejmie funkcję szef delegacji. Możliwe są także inne zmiany w zarządzie.dk pap