Orzeczenie miało na celu "polepszenie techniki legislacyjnej" - powiedział Wassermann.
"Trybunał stwierdził, że w tym celu należy doprecyzować przepisy. To są rozstrzygnięcia, które polepszą gwarancje osób biorących udział w czynnościach prowadzonych przez CBA. Nie widzę w tym nic złego. To dobry trend" - podkreślił poseł PiS zasiadający w komisji ds. służb specjalnych.
Według Wassermanna, Trybunał nie podzielił zarzutów stawianych CBA przez Lewicę, że jest "policją polityczną" i stanowi zagrożenie dla praworządności.
Jak powiedział poseł PiS, orzeczenie TK "to potrzebna korekta" i trzeba się nad tym pochylić. "Nie jest to ani rozległa sfera, ani trudna sprawa do załatwienia. W niczym to nie uchybia, że CBA jest instytucją potrzebną i która sięgnęła do takiego rodzaju przestępczości, do której nikt wcześniej nie sięgał" - dodał. Uściślił, że chodzi mu o "ludzi władzy", przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia.
Jego zdaniem, wyrok nie będzie miał większego wpływu na bieżącą działalność CBA. "Nie ma rewolucji, nie ma dyskwalifikacji działalności CBA, nie ma takich przepisów, które uniemożliwiałyby dalsze prowadzenie działań przez CBA" - zaznaczył. W ocenie Wassermanna nie ma zagrożenia, że CBA będzie musiało przerwać, którąś z prowadzonych spraw, bo - jak uzasadnił - Trybunał "odniósł się do sytuacji, która może wystąpić, a nie do konkretnego śledztwa".
Wassermann odniósł się także do zakwestionowania przez TK konstytucyjności definicji korupcji w ustawie. "To trudna historia. Zdefiniowanie nie udaje się nie tylko w Polsce. To zjawisko tak rozległe, że trudno je precyzyjnie opisać. Trzeba spróbować jeszcze raz, albo ten przepis wyeliminować" - podkreślił.
"CBA nie jest instytucją, która ma jakieś odmienne uprawnienia. Takie same uprawnienia ma policja i inne służby. Być może to jest taka sytuacja, że zmiany będą musiały dotyczyć także innych ustaw" - zwrócił uwagę poseł PiS.
Trybunał rozpatrywał skargę posłów Lewicy na całą ustawę oraz jej poszczególne zapisy. Zaskarżono ją jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu - po tym, jak ustawa o CBA weszła w życie. Po wyborach LiD ponowił wniosek w listopadzie 2007 r. Skarżący kwestionowali m.in. prawo CBA do zbierania i przechowywania tzw. danych wrażliwych, zasady zarządzania przez szefa CBA kontroli oraz definicję korupcji.
W maju 2006 r., gdy politycy Sojuszu informowali o skardze, ostro krytykowali koncepcję powołania CBA. Mówili, że jest to "policja polityczna PiS", "zbrojna formacja", "instytucja, która może zagrozić demokracji" oraz która "pozwala na nękanie zwykłych obywateli". Szef Biura Mariusz Kamiński odpierał zarzut, że CBA ma być policją polityczną. "Żaden uczciwy obywatel, polityk nie ma prawa bać się tej instytucji" - mówił wówczas Kamiński.dk pap