Zapisy w ustawie i późniejsze działanie Biura wskazywały - zdaniem szefa klubu Lewicy - że jest to typowa służba, która ma być wykorzystywana do walki z przeciwnikami PiS.
Napieralski przypomniał, że "do tej złej ustawy dołączyli się także posłowie z PO". "Orzeczenie TK to wotum nieufności wobec PiS i PO, którzy zagłosowali za tą ustawą" - dodał.
Zaapelował jednocześnie do PO, aby jak najszybciej znowelizować ustawę o CBA. "A być może PO by się wreszcie przełamała i tą złą instytucję po prostu rozwiązała" - podkreślił polityk Sojuszu. I dodał, że SLD chce walczyć z korupcją, ale "w sposób, który przynosi efekty".
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że część ustawy o CBA jest sprzeczna z konstytucją. Za niezgodną z ustawą zasadniczą Trybunał uznał m.in. definicję korupcji z ustawy o CBA. Sprzeczne z konstytucją jest także rozporządzenie o bazach danych do tej ustawy. Wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją złożył SLD.
Trybunał rozpatrywał skargę na całą ustawę oraz jej poszczególne zapisy. Zaskarżono ją jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu - po tym, jak ustawa o CBA weszła w życie. Po wyborach LiD ponowił wniosek w listopadzie 2007 r. Skarżący kwestionowali m.in. prawo CBA do zbierania i przechowywania tzw. danych wrażliwych, zasady zarządzania przez szefa CBA kontroli oraz definicję korupcji.
W maju 2006 r., gdy politycy Sojuszu informowali o skardze, ostro krytykowali koncepcję powołania CBA. Mówili, że jest to "policja polityczna PiS", "zbrojna formacja", "instytucja, która może zagrozić demokracji" oraz która "pozwala na nękanie zwykłych obywateli". Szef Biura Mariusz Kamiński odpierał zarzut, że CBA ma być policją polityczną. "Żaden uczciwy obywatel, polityk nie ma prawa bać się tej instytucji" - mówił wówczas Kamiński.dk pap