Kruk argumentowała, że ustawa wprowadzając finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa zakłada udzielanie mediom tzw. pomocy publicznej, a to - jak mówiła - powinno "uzyskać akceptację Komisji Europejskiej na etapie projektu". "Tak stanowi prawo europejskie i ustawa polska. To prawo zostało złamane przez marszałka Sejmu" - mówiła.
W jej opinii uporządkowanie rynku mediów elektronicznych, zarówno w kwestii finansowania mediów publicznych, jak i procesu cyfryzacji telewizji naziemnej wymaga konsensusu politycznego wszystkich stron. Jak podkreśliła, w przeciwnym wypadku nic w sprawie mediów nie uda się zrobić.
Zdaniem Kruk szybko powinna pojawić się nowa inicjatywa ustawodawcza dotycząca mediów, która będzie - mówiła - "po pierwsze reformować finansowanie mediów publicznych po drugie zajmie się w końcu procesem cyfryzacji telewizji naziemnej". Pytana czy PiS wystąpi z taką inicjatywą, podkreśliła, że najpierw partia poczeka na decyzję prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustawy medialnej.
Pytana o to, dlaczego PiS się wstrzymało się od głosowania nad senacką poprawką dotyczącą finansowania mediów publicznych - co ułatwiło przyjęcie tej poprawki głosami PO, przy sprzeciwie PSL i Lewicy- Kruk oceniła, że "ustawa zarówno w kształcie w jakim wyszła z Sejmu, jak i po poprawce Senatu, nie gwarantuje środków publicznych dla mediów publicznych.
Chodzi o poprawkę Senatu, która zakłada, że KRRiT, określając w projekcie budżetu kwotę dla mediów publicznych, nie jest związana żadnym limitem. W wersji przyjętej przez Sejm KRRiT obowiązywało minimum w wysokości ok. 900 mln złotych, czyli tyle, ile media publiczne uzyskały z abonamentu w 2007 roku. Zgodnie z ustawą medialną (zarówno w wersji uchwalonej przez Sejm, jak i po poprawkach Senatu) ostateczną decyzję w sprawie wysokości funduszy dla mediów publicznych podejmuje Sejm, a rekomendacja KRRiT dotyczy tylko projektu budżetu.
W opinii Kruk "w obu wypadkach to od decyzji politycznej zależałoby, czy te środki będą i w jakiej wysokości". "To jest naprawdę obojętne, który zapis w tej ustawie by pozostał, czy sejmowy czy senacki" - zaznaczyła.
Jej zdaniem "poprawka Senatu tyle zmieniała, że troszkę trudniej byłoby nie dać tych środków publicznych w czasie głosowania nad ustawą budżetową, ale i tak decyzja należałaby do parlamentu i jeśli by nie było woli politycznej, to tych środków by nie było"dkpap