Szef MSWiA zaznaczył, że władze lokalne starają się zminimalizować ryzyko strat na wypadek kolejnych podtopień i w tym celu przygotowują się do ewentualnych ewakuacji, udrażniają koryta rzek.
W niedzielę rano Schetyna odwiedził Kotlinę Kłodzką w związku z zagrożeniem powodziowym.MSWIA dysponuje 65 mln złotych na odbudowę zniszczonych w wyniku powodzi dróg i mostów - poinformował szef resortu Grzegorz Schetyna w niedzielę w Kłodzku. Wicepremier odwiedził Kotliną Kłodzką w związku z zagrożeniem powodziowym.
"65 mln zł mam przygotowanych na ten najtrudniejszy czas, żeby bezpośrednio reagować w takich sytuacjach, jeśli chodzi o te zniszczenia infrastrukturalne" - powiedział wicepremier w rozmowie z TVN24, pytany, ile pieniędzy ma MSWiA, by minimalizować skutki powodzi. Dodał, że chodzi przede wszystkim o odbudowę zniszczonych dróg i mostów.
Zaznaczył, że w razie potrzeby uruchomione zostaną środki także z rezerwy budżetowej w wysokości ponad 100 mln zł. "Mamy też obietnicę premiera Tuska, rozmawialiśmy o tym. Jest jeszcze rezerwa rządowa, jeżeli coś złego będzie się działo i będzie wykraczać poza możliwości mojego resortu MSWiA, to na pewno rząd będzie tutaj pomagał" - zaznaczył. Jak dodał, ma jednak nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.Szef MSWiA Grzegorz Schetyna, który w niedzielę odwiedził zagrożoną powodziami Kotlinę Kłodzką, zapowiedział, że od poniedziałku gminy będą wypłacać zasiłki poszkodowanym. MSWiA dysponuje też 65 mln zł na odbudowę zniszczonych dróg i mostów - poinformował.
Dodał, że w razie potrzeby uruchomione zostaną środki z rezerwy budżetowej w wysokości ponad 100 mln zł. "Mamy też obietnicę premiera Tuska, rozmawialiśmy o tym. Jest jeszcze rezerwa rządowa, jeżeli coś złego będzie się działo i będzie wykraczać poza możliwości mojego resortu MSWiA, to na pewno rząd będzie tutaj pomagał" - powiedział w TVN24. Jak dodał, ma jednak nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Pytany podczas konferencji prasowej w Kłodzku o zasiłki dla powodzian, Schetyna zapewnił, że będą wypłacane jak najszybciej. "W poniedziałek, wtorek będą uruchamiane promesy, żeby można było rozpocząć odbudowę jak najszybciej" - powiedział wicepremier.
Zastrzegł przy tym, że na razie trudno przewidzieć wysokość strat, do jakich doszło na Dolnym Śląsku w wyniku intensywnych opadów deszczu i wylewający się rzek. "Szacowanie strat odbywa się przez cały czas, ale trudno je teraz oszacować, gdy wiemy, że woda może jeszcze przyjść i poczynić kolejne szkody" - mówił.
Według szefa MSWiA w tej chwili trzeba położyć nacisk na przygotowanie się do kolejnej fali intensywnych opadów deszczu, które w regionie mogą potrwać jeszcze do środy.
"Nie ma opadów i trzeba wykorzystać tę sytuację, aby posprzątać, uporządkować te miejsca, gdzie woda już przeszła i poczyniła sporo szkód. Wciąż możliwe są kolejne intensywne opady" - mówił Schetyna, który w Kotlinie Kłodzkiej odwiedził wsie najbardziej dotknięte powodzią - Jaszkową i Żelazno.
W Jaszkowej Dolnej i Górnej i wsi Żelazno k. Kłodzka intensywne opady deszczu zmieniły małe potoki górskie w rwące rzeki, które pouszkadzały drogi i mosty, zalały domy i gospodarstwa.
W samej tylko Jaszkowej woda uszkodziła pięć mostów-kładek. Przechodząca przez wieś fala kulminacyjna z piątku na sobotę postrącała mosty tworząc z nich betonowe tamy, bardzo niebezpieczne w razie przyboru wody w korycie. Usuwaniem mostów od niedzieli zajmuje się specjalna jednostka wojskowa z Głogowa, która na miejsce przywiozła ciężki sprzęt. Niewykluczone, że niektóre betonowe mosty trzeba będzie wysadzić, aby można je było uprzątnąć.
"Sytuacja powodziowa w Kotlinie Kłodzkiej na razie jest opanowana, ale zagrożenie powodzią nadal istnieje" - mówił Schetyna. Prosił media, aby na bieżąco informowały o ewentualnych zagrożeniach, uprzedzały o złych prognozach i możliwych ewakuacjach.
Schetyna, który w Kłodzku spotkał się także ze służbami mundurowymi i samorządowcami, podkreślił, że akcja przeciwpowodziowa przeprowadzana jest bardzo sprawnie.
Pytany o Wrocław i ewentualne zagrożenie powodziowe, Schetyna zaznaczył, że w tej chwili nie ma niebezpieczeństwa zalania miasta wodą. "Sytuacja Wrocławia zależy od sytuacji w Czechach - jak w 1997 r. Sytuacja jest dynamiczna, prognozy zmieniają się więc niczego nie można powiedzieć na pewno" - dodał.
Jak wynika ze wstępnych danych na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w Kotlinie Kłodzkiej, do tej pory zostało zalanych i podtopionych pół tysiąca domów i gospodarstw. Woda zniszczyła 41 mostów, wiele kilometrów dróg. Wciąż w regionie obowiązują alarmy powodziowe w 13 miejscach i pogotowia przeciwpowodziowe w 11 miejscach. Wciąż też istnieje zagrożenie zalaniem, bowiem w województwie z niewielkimi przerwami pada od tygodnia.pap